We francuskim parlamencie trwa nadal wielka debata nad propozycją małżeństw homoseksualnych oraz prawa do adopcji dzieci przez homoseksualistów. W Polsce głośno jest o związkach partnerskich. Czy Francja ma coś do zaoferowania innym krajom w tej materii?
Manuel Valls:
Dyskutowaliśmy o związkach partnerskich 15 lat temu. To wskazuje na tempo ewolucji od związku partnerskiego do małżeństwa. W każdym kraju jednak to tempo jest inne. Są kraje, które przeszły już tą drogę, jak Hiszpania, Portugalia czy Belgia. Uznaliśmy, że Francja jest już gotowa na takie rozwiązanie. Debatę w parlamencie poprzedziła dyskusja społeczna. Nie kwestionujemy związku małżeńskiego pomiędzy kobietą i mężczyzną, po prostu tworzymy nowe prawo dla partnerów tej samej płci. Zobowiązał się do tego Francois Hollande jeszcze w czasie kampanii wyborczej. Sądzę, że zadaniem polityków jest dążenie do postępu, ale i wsłuchiwanie się w głos społeczeństwa. Francuzi są bardzo przychylnie nastawieni do idei mariage pour tous (małżeństwa dla wszystkich), lecz podzieleni w sprawie adopcji. Kwestie te traktują oddzielnie. Podobnie sprawy wspomaganego rozrodu. Projekt ustawy nie przewiduje prawa małżonków homoseksualnych do korzystania z technik wspomaganego rozrodu.
Jedynie w regionie Lorraine jest 1183 merów, którzy protestują przeciwko pomysłowi małżeństwa dla wszystkich?
W całej Francji jest 36 tys. merów i rozumiem, że nie wszyscy są za. Jednak jeżeli ustawa zostanie przegłosowana, dopilnuję jako minister spraw wewnętrznych, aby była przestrzegana.