Palikot zmienił świadomość Polaków

Kiedy SLD wystawi swoich kandydatów, a my swoich, to co będzie? Dwa trupy – mówi Elizie Olczyk współtwórca inicjatywy Europa Plus

Publikacja: 02.03.2013 10:00

Marek Siwiec

Marek Siwiec

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Spodziewał się pan, że z powodu inicjatywy Europa Plus dojdzie do takiej wojny na lewicy? Bo to chyba wojna, skoro Leszek Miller niespodziewanie przypomina Aleksandrowi Kwaśniewskiemu incydent z Charkowa?

Marek Siwiec:

Wojna jest wtedy, gdy ktoś komuś chce coś podprowadzić. My od początku niczego nie chcemy zagarniać, tylko stworzyć wartość dodaną, zagospodarować centrolewicowy obszar polityczny, który szacujemy na 30 proc. sceny. Możemy więc ewentualnie mówić o rywalizacji z SLD, ale nie o wojnie. Zwracam uwagę, że Sojusz przez ostatnie dziewięć lat nie potrafił tego obszaru zagospodarować, dlatego postanowił to zrobić Aleksander Kwaśniewski. Z SLD albo bez tej partii. A jeżeli dziś ze strony polityków Sojuszu padają takie agresywne i niepotrzebne wypowiedzi, to jest to jednostronne proklamowanie wojny. My w tym nie zamierzamy brać udziału.

Napisał pan w blogu, że Miller tą wypowiedzią postawił zaporę ogniową między SLD a Europą Plus.

No tak. Ale jeżeli Leszek Miller oczekuje, że z naszej strony będzie riposta w tym samym stylu, to się myli. Ja nie zamierzam z nim polemizować.

Czy jest szansa na porozumienie z SLD? A może to nie jest wam w ogóle do niczego potrzebne?

Skoro mówimy o konsolidacji centrolewicy, to jest potrzebne. Pytanie, ile to będzie kosztowało i czy można to budować elegancko czy nie. Na razie mamy następującą sytuację – na naszą nieśmiałą i w gruncie rzeczy przyjazną próbę Sojusz wytoczył ciężkie armaty. Ta strategia na pewno nie doprowadzi nas do celu.

Będą inne tego typu wrzutki?

Przed SLD stoi dylemat: czy grać o całą stawkę z Kwaśniewskim i Palikotem, czy też dołączyć do Platformy Obywatelskiej

Nie mam pojęcia. Wróżka mieszka pod piętnastym – jak mawiał pewien sprzedawca ze sklepu z częściami zamiennymi do zastawy. Nie wiem, po co sięgać do argumentów typu „a w Ameryce biją Murzynów". To jest taki smród towarzyski, bo przecież znamy się i pewnie jeszcze nieraz będziemy robić różne interesy. Każdy ma w swoim życiorysie takie niepiękne zdarzenia, które można odgrzać, choć od razu widać, że danie jest nieświeże.

Czytał pan zapewne felieton Magdaleny Środy o waszej inicjatywie. Jak pan się czuje jako oldboy, który chce utrzymać ciepłą posadkę w europarlamencie?

Ten felieton jest niesprawiedliwy i nieprawdziwy. Gdybym ja chciał recenzować Kongres Kobiet, zaglądając jego uczestniczkom w metrykę i przypisując im osobiste ambicje, które nie są przecież jedynym motorem tego typu inicjatyw, to panie miałyby pełne prawo powiedzieć, że jestem niesprawiedliwy, a nawet, że zachowuję się jak cham. Na polskiej scenie politycznej trudno wskazać inicjatywę bardziej otwartą na środowiska kobiece niż nasza. Zadeklarowaliśmy, że pierwsze miejsca na listach w wyborach do europarlamentu zostaną podzielone między kobiety i mężczyzn tak równo, jak się da, bo okręgów jest 13, więc pełnej równości być nie może. Poza tym przy budowaniu list zastosujemy zasadę suwaka, a więc naprzemiennie będziemy umieszczali na nich  kobiety i mężczyzn. Żałuję, że osoby, które mają na pieńku z Januszem Palikotem w związku z awanturą o Wandę Nowicką, chcą wyrzucić całą naszą inicjatywę do śmietnika.

Może Palikot – ze swoją drogą życiową, zmiennymi poglądami i happeningowym stylem uprawiania polityki czasami przekraczającym granicę dobrego smaku – jest w tej inicjatywie balastem, a nie wartością dodaną, skoro tyle środowisk go nie akceptuje?

Sposób uprawiania polityki przez Palikota bywa kontrowersyjny, ale przypominam, że  dzięki temu stylowi i językowi, którym posługiwał się w kampanii, zagłosowało na niego 1,5 mln ludzi. To jest jego wartość. W naszym otwartym formacie Europa Plus są udziałowcy, ale są i bagaże. Udziałowcem jest Aleksander Kwaśniewski z 50-procentowym poziomem zaufania i pozycją międzynarodową. Jest niepospolite ruszenie ludzi, którzy przychodzą na nasze spotkania – to są z kolei moje aktywna. Swoje aktywa ma też Palikot. One kiedyś były warte półtora miliona ludzi, dziś pewnie mniej, ale ciągle są to aktywa. Palikot musi tylko znaleźć złoty środek między poprawnością i efektywnością polityczną a formą, która przyciąga zainteresowanie.

Rzecz w tym, że pan i Aleksander Kwaśniewski, siadając obok Palikota na konferencji prasowej, legitymizujecie jego sposób uprawiania polityki. Mówicie: nam się to podoba.

Nie. Mówimy, że te półtora miliona ludzi, które zagłosowało na Ruch Palikota, lokują się bliżej nas niż kogokolwiek innego na scenie politycznej. Gdybyśmy się zapisali do partii Palikota, to wtedy byłaby afirmacja, ale tego nie zrobiliśmy.

Media pełne są nazwisk osób, które mogłyby z waszych list wystartować do Parlamentu Europejskiego: Andrzej Olechowski, Robert Biedroń, Anna Grodzka, Włodzimierz Cimoszewicz. Jaki jest wspólny mianownik tych osób? Co je łączy poza chęcią przeprowadzki do Brukseli?

Na razie nie wiadomo, kto będzie na listach. Wszystkie nazwiska liderów list leżą w gestii Aleksandra Kwaśniewskiego. Dopóki on ich nie wymienia, to tych nazwisk po prostu nie ma. Andrzej Olechowski nie jest lewicowy, ale ma poglądy bardzo liberalne i nowoczesne. Jeżeli takie nazwisko pada, to warto przynajmniej się nad tym zastanowić. A być może on zapyta: „co wy, panowie, właściwie zamierzacie?".

No to co wy, panowie, zamierzacie? Bo na razie nikt tego nie wie.

No cóż, sześć dni po ogłoszeniu naszej inicjatywy rzeczywiście nie mamy programu, kadry, organizatorów i pieczątek. Ale wszystko to mieć będziemy. Na razie, jeżeli chodzi o sprawy europejskie, to poglądy mamy skonkretyzowane, choć jeszcze niespisane. Chcielibyśmy na przykład promować jeden wspólny język urzędowy, język angielski, żeby wszyscy mogli się go uczyć. Ale wiemy, że 23-latek, który nie ma pracy, niezbyt się przejmuje angielskim. Bardziej go interesuje, czy Unia Europejska mu pomoże. Na spotkaniach już wychodzi, że od Europy Plus bardziej sexy jest Polska Plus.

A wasz scenariusz – jak twierdzi Miller – kończy się na wyborach europejskich.

To nieprawda. Wybory europejskie mają być detonatorem do odpalenia inicjatywy krajowej, a lista europejska będzie służyła promowaniu lokalnych liderów, na początek na wybory samorządowe. To będą trudne wybory, bo w 60 procentach większościowe. I jeżeli SLD wystawi swoich kandydatów, a my swoich, to co będzie? Dwa trupy. Dlatego konsolidacja  centrolewicy jest taka ważna.

Wasz program dla Europy też nie jest zbyt klarowny. Palikot opowiada o powołaniu frakcji na rzecz przekształcenia Unii w federację. Pan o niczym takim nie wspomina.

To są dwie różne rzeczy. Chcemy być lewicą w Parlamencie Europejskim, ale nie zamykamy sobie drogi do myślenia nowoczesnego. Gdyby powstało porozumienie międzyfrakcyjne na rzecz federalnej Europy, to nie mam najmniejszego problemu z przystąpieniem do niego. Ale wcale nie wiadomo, czy coś takiego się pojawi. Palikot uważa, że tak, ja jestem bardziej sceptyczny.

Miller mówi dosyć złośliwie, że  Palikot nie przystąpi do socjalistów, bo zwalczają raje podatkowe, więc Palikot będzie się czuł nieswojo w tym towarzystwie.

Uważam, że nie ma co zaglądać do cudzej kieszeni, do cudzego łóżka i rozporka, bo to jest niebezpieczne i mało efektywne. Ruch Palikota rzeczywiście w całości nie lokuje się w partii europejskich socjalistów. Pytanie, czy z tego powodu mamy wykluczyć tę partię jako całość? Uważam, że nie. Tym bardziej że w takich sprawach jak wolność światopoglądowa, traktowanie mniejszości, tolerancja oni dokonali zmiany świadomości społecznej. I trzeba to docenić, bo SLD to się nie udało.

Czy Aleksander Kwaśniewski będzie kandydował do Parlamentu Europejskiego?

Nie wyklucza tego. Taka deklaracja to dużo jak na niego. Pewien jestem, że prezydent Kwaśniewski przydałby się Polsce w Parlamencie Europejskim, bo jest politykiem wybitnym, działa na wyobraźnię Polaków i jest ceniony w Europie. Nie mamy wielu takich polityków. No i nie czułby się samotny, bo prezydent Czech Vaclav Klaus również zamierza kandydować.

Podobno europejscy socjaliści kuszą Kwaśniewskiego stanowiskiem przewodniczącego Parlamentu  Europejskiego.

To nie jest takie proste. Rozdzielanie stanowisk z reguły odbywa się tak, że kilka kluczowych osób zastanawia się, jaką politykę chcemy uprawiać w Parlamencie Europejskim. I do tego dobiera się ludzi. Kandydatura Jerzego Buzka była wielkim gestem starych krajów członkowskich wobec nowych, żeby je dowartościować. Jednak ten element emocji już został wykorzystany. Ale nowa kadencja będzie przebiegała pod znakiem wspólnej polityki zagranicznej i wielkiej walki o Wschód, m.in. o Ukrainę. Do wielu funkcji nowego czasu Kwaśniewski dobrze pasuje. Przede wszystkim jednak musimy mieć dobrą reprezentację. Siedmiu posłów to stanowczo za mało. Gdybyśmy podwoili naszą reprezentację, to niczego nie można wykluczyć. Ale też nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu.

Politolodzy uważają, że wasza inicjatywa ma szansę, tylko gdy PO się rozpadnie. Tymczasem paradoksalnie swoim pojawieniem się możecie się przyczynić do konsolidacji tej partii.

Nie sądzę. Obecnych konfliktów w PO nie da się zlikwidować małą połajanką. Nie wierzę, że Donald Tusk przekona konserwatystów do związków partnerskich czy innych spraw światopoglądowych. Oni mogą najwyżej się ugiąć, ale to nie oznacza zmiany ich poglądów, więc erozja tej partii będzie postępowała. Co gorsza, rząd Tuska już od dawna nastawiony jest wyłącznie na przetrwanie i na konflikt z PiS. Przecież ostatni spór merytoryczny toczył się rok temu wokół emerytur. A drugi? Aborcja eugeniczna i związki partnerskie. I to jest miara Polski.

Czy pan zgadza się z tezą, że niechęć Leszka Millera do współpracy z wami jest napędzana nadzieją na porozumienie SLD z Tuskiem i wejście do rządu?

Nie, choć niektórzy mogą odnieść takie wrażenie. Dylemat SLD brzmi: czy gramy o całą stawkę z Kwaśniewskim i Palikotem, czy też próbujemy trochę poprawić swój stan posiadania i dołączyć do Platformy Obywatelskiej. Skoro nie chcą dzisiaj porozumienia z nami, nie chcą grać o pełną stawkę, to być może chcą grać o pół albo ćwierć stawki.

Miller stawia sprawę inaczej. Uważa, że wejście do Europy Plus oznacza likwidację Sojuszu, a – jak mówi – nie do takiego zadania został wybrany.

Nikt niczego nie chce i nie może narzucić Sojuszowi. Na pewno nie zrobi tego Kwaśniewski. Ale dzień, w którym się okaże, że Europa Plus zdobywa choćby o 2 proc. głosów więcej w jakimś sondażu, będzie oznaczał, że SLD popełnił błąd, odcinając się od nas.

Marek Siwiec jest europosłem wybranym z listy SLD. W grudniu 2012 r.zrezygnował z członkostwa w SLD, a w styczniu 2013 r. został reprezentantem Ruchu Palikota w Parlamencie Europejskim. Nie wstąpił jednak do tej partii – jest natomiast (wraz z Januszem Palikotem i Aleksandrem Kwaśniewskim) współorganizatorem nowej centrolewicowej inicjatywy Europa Plus

Spodziewał się pan, że z powodu inicjatywy Europa Plus dojdzie do takiej wojny na lewicy? Bo to chyba wojna, skoro Leszek Miller niespodziewanie przypomina Aleksandrowi Kwaśniewskiemu incydent z Charkowa?

Marek Siwiec:

Pozostało 98% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!