Ośrodek sondażowy PublicMind działający przy Uniwersytecie Fairleigh Dickinson w New Jersey opublikował wyniki badań na temat podejścia wyborców obu głównych partii w USA do zagadnienia kontroli sprzedaży broni oraz możliwości... zbrojnego wystąpienia Amerykanów w obronie zagrożonych wolności obywatelskich.
Okazuje się, że 73 proc. wyborców demokratów uważa, że Kongres powinien zaostrzyć przepisy regulujące dostęp do broni palnej i chroniące przed przemocą ze strony uzbrojonych przestępców lub osób niezrównoważonych psychicznie. Wyborcy republikańscy są dokładnie przeciwnego zdania – 65 proc. z nich sądzi, że żadne zmiany nie są konieczne, a dotychczasowe regulacje wystarczają dla zapewnienia bezpieczeństwa publicznego. Średnia dla całej grupy badanych to 50 proc. popierających i 39 proc. sprzeciwiających się obostrzeniom prawa.
Prof. Dan Cassino, politolog z uniwersytetu Fairleigh Dickinson uważa, że nie zdołano wykorzystać do zmian prawa powszechnego oburzenia wywołanego strzelaniną w Sandy Hook (14 grudnia 2012 roku 20-letni Adam Lanza zastrzelił w szkole podstawowej w stanie Connecticut 20 dzieci i 6 dorosłych). – Od tego czasu wyborczy demokratyczni i republikańscy powrócili do swoich tradycyjnych poglądów, których raczej nie zmienią – uważa prof. Cassino.
Zaskakujące okazały się odpowiedzi respondentów na pytanie czy w Ameryce wyobrażalny jest zbrojny opór w obronie zagrożonych wolności obywatelskich. Az 29 proc. pytanych stwierdziło, że takiej ewentualności nie można wykluczyć. Tu również dały o sobie znać polityczne poglądy – opinię o tym, że rewolucja zbrojna w Stanach Zjednoczonych może okazać się konieczna podziela 18 proc. wyborców demokratów i 44 proc. wyborców republikańskich. Tylko 38 proc. tych, którzy uważają, że „rewolucja może być konieczna" popiera ograniczenia w dostępie do broni palnej. W grupie uznającej, że zbrojne wystąpienie na tle politycznym nie jest realne za ograniczeniem dostępu do broni opowiada się 62 proc. ankietowanych.
W trakcie badania socjologowie dokonali jeszcze jednej zaskakującej obserwacji: aż 25 proc. Amerykanów uważa, że władze ukrywają prawdę o strzelaninie w Sandy Hook. Krótko po tej zbrodni w USA pojawiły się teorie spiskowe. Autorzy najbardziej radykalnych twierdzili, że żadnej strzelaniny nie było, a rozpowszechniane przez władze fałszywe informacje miały posłużyć jako pretekst do odebrania Amerykanom konstytucyjnego prawa posiadania broni.