Nasz kolega z klasy w Liceum im. Słowackiego w Warszawie już we wczesnym dzieciństwie padł ofiarą polio – choroby Heinego-Medina, miał sparaliżowane nogi i ręce. Pisząc ołówkiem trzymanym w zębach i napędzany niezwykłą energią, którą nam zawsze imponował, zdał maturę i skończył studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim.
Dopiero opozycja przedsierpniowa i czas podziemnej „Solidarności" pozwoliły rozświetlić jego życie pracą i aktywnością, którą tak w nim podziwialiśmy. Był skrzynką kontaktową dla KOR i Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Stał się bliskim współpracownikiem Janka Kelusa, Urszuli Sikorskiej, Konrada Bielińskiego, Zofii i Zbyszka Romaszewskich. Gdy skończył się karnawał „Solidarności" i nadszedł czas wojny polsko-jaruzelskiej, mieszkanie Janka przy Zimorowicza na Starej Ochocie stało się najbardziej chronionym przez konspirujących lokalem kontaktowym.
Janek, przykuty do wózka, po pierwsze – był zawsze w domu, po drugie – nie bał się. Wszystko, co złe i trudne, miał już za sobą. Jego jedyną troską było to, żeby najście esbecji nie pozbawiło go ukochanej kolekcji białej broni, która zdobiła ściany jego rodzinnego mieszkania. Nazwaliśmy go czułym pseudonimem Szabelka. Wraz z całą swoją Rodziną, Mamą, rodzeństwem i kuzynami był podporą podziemia.
Nasze środowisko organizującego się po 13 grudnia wydawnictwa CDN i z czasem samodzielnej Oficyny Fonograficznej CDN konsolidowało się wokół „Szabelki". Kasety Jana Krzysztofa Kelusa, Jacka Kaczmarskiego, audycje Jacka Fedorowicza i spektakle Teatru Ósmego Dnia były powielane na coraz bardziej profesjonalnym sprzęcie, który nadzorował Janek Bartyś.
I on, który z taką determinacją i poświęceniem pracował dla Wolnej Polski, pozostawał wciąż niezłomny i zdecydowany, gdy po 1989 roku rozmywano kryteria odwagi i przyzwoitości.