Filip Memches: „Widma" to opowieść o alternatywnej biografii Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i jednocześnie alternatywna historia Warszawy...
Łukasz Orbitowski:
Powiedzmy, że wariatywna, taki dla niej ukułem termin...
...niech będzie wariatywna historia Warszawy, w której stolicę ominęło powstanie 1944 roku. Ale taki bieg wydarzeń wcale nie okazuje się dla mieszkańców miasta zbawienny. Chcąc nie chcąc, polemizuje pan z publicystami, którzy uważają, że byłoby lepiej, gdyby do powstania nie doszło, ponieważ Polacy nie ponieśliby zbędnych ofiar, a miasto nie zostałoby zburzone.
Moja książka jest wypowiedzią pisarza, a nie publicysty. Chodziło mi więc o popuszczenie wodzy fantazji. To nie są rozważania historyczne. W „Widmach" przedstawiłem Warszawę, którą sobie po prostu wyobraziłem. Ale pracując nad tą książką, miałem świadomość, że są takie opinie na temat powstania, które pan przywołał. Postanowiłem więc, trochę z przekory, a trochę ze szczerego serca, się z nimi pospierać. Poza tym w mojej książce Powstanie Warszawskie pojawiło się trochę przypadkowo. Ono wynikło z wcześniejszych założeń fabularnych. W toku lektur przybliżających mnie do pracy nad tą powieścią gdybanie na temat niepotrzebnej ofiary zaczęło mnie irytować. Postanowiłem więc napisać książkę o Warszawie, w której nie doszło do zrywu sierpniowego, a mimo wszystko ten zryw okazuje się rzeczywistością.