Na największą aglomerację wschodniego wybrzeża spadło dużo mniej śniegu, niż pierwotnie prognozowano. Mimo to, główne media ciągle mówią o "historycznym" zimowym sztormie "Juno", bo wielki front atmosferyczny szaleje obecnie nad Nową Anglią.
Do 8 rano we wtorek (14-tej czasu warszawskiego) po mojej ulicy na przedmieściach Nowego Jorku, w małym miasteczku w New Jersey jeszcze nie przejechał żaden pług, ale rzut okiem za okno wystarczył aby się przekonać, że tym razem wielki śnieżny sztorm potraktował nas łagodnie, najwyraźniej przechodząc bokiem. Spadło kilkanaście, a nie kilkadziesiąt centymetrów śniegu, jak pierwotnie zapowiadano. Wystarczy więc kilkadziesiąt minut pracy z łopatą, aby odśnieżyć podjazd i wyjechać na ulicę. Pod warunkiem, że przejedzie po niej wcześniej odśnieżarka.