Reklama

IS toczyło walki o nieistniejące miasto

Dwóch Irakijczyków mieszkających w Londynie postanowiło zakpić sobie z Państwa Islamskiego. Wymyślili nieistniejące miasto. Historię jego przejęcia przez IS umieścili w internecie.

Aktualizacja: 13.06.2015 08:30 Publikacja: 13.06.2015 08:10

IS toczyło walki o nieistniejące miasto

Foto: AFP

Według ostatnich danych Stany Zjednoczone wydają dziennie 9 mln dolarów na prowadzenie wojny z Państwem Islamskim. Do tej pory cała kampania nalotów bombowych kosztowała łącznie ponad 2,7 mld dolarów. Koszty wydają się astronomiczne, ale nawet wojsko z nieograniczonym budżetem musi działać według konkretnego planu. Nie można pozwolić sobie na najmniejszy błąd, w grę wchodzi bowiem życie ludzi. Czasami jednak zdarzają się pomyłki.

Żart na Twitterze

Dwóch Irakijczyków mieszkających w Londynie postanowiło zakpić sobie z Państwa Islamskiego. Wymyślili nieistniejące miasto, dopisali historie działań wojennych na jego terenie i wszystko skrupulatnie umieścili na mapie. Stworzyli nawet fotomontaż audycji z czołowymi politycznymi komentatorami stacji CNN. Dołożyli wszelkich starań, by wróg dał się nabrać.

Miasto nazwali Shichwa. W języku arabskim słowo oznacza skórzany worek, w którym ubija się mleko w masło. Kilka godzin potrząsania shichwą i gotowe. Ahmad al-Mahmoud wraz z kolegą Firasem umieścili wymyślone przez siebie miasto na północny zachód od znanej z wiadomości z Iraku Karbali. Shichwa miało zostać dopiero co opuszczone przez ekstremistów z Państwa Islamskiego i przejęte przez grupy bojowników szyickich z tzw. Komitetów Pospolitego Ruszenia (Popular Mobilization Committees, PMC). Dla jeszcze większego efektu al-Mahmoud przerobił zdjęcie zrobione podczas jednej z politycznych debat na antenie CNN dodając podpisy odnoszące się do przejęcia miasta Shichwa. Znani dziennikarze stacji (Wolf Blitzer i Anderson Cooper) wraz z ekspertami stoją wokół stołu z mapą Iraku, a z belki u dołu ekranu można odczytać pytanie „Co Stany Zjednoczone powinny zrobić z Shichwą?".

Autorzy żartu przyznają, że czuli znudzenie słuchając powtarzających się informacji o nieporadności irackiego rządu w walce z Państwem Islamskim. Mierził ich fakt, że obronę kraju zlecono organizacjom paramilitarnym, wspominanym PMC, które po arabsku nazywa się hashd al-shaabi. Nazwanie miasta Shichwa miało być czytelne jedynie dla Irakijczyków, bo to w ich kulturze przedmiot do ubijania masła jest popularny. Pozostałe media miały stanąć przed testem czujności. Al-Mahmoud przyznaje, że chciał sprawdzić, jak bardzo zdesperowana jest zachodnia prasa, by podchwytywać każdą informację z Iraku.

Drugie życie miasta, którego nie ma

Sfabrykowane zdjęcie oraz informacje o Shichwie zostały umieszczone w mediach społecznościowych. Ku zdziwieniu ich twórców po dwóch dobach osoby popierające irackie organizacje paramilitarne zaczęły same podchwytywać informacje o mieście odebranym z rąk terrorystów. Wciąż nieistniejąca Shichwa zaczęła nagle materializować się w świadomości coraz większej grupy odbiorców. Pojawiły się nawet zdjęcia mieszkańców Karbali świętujących przejęcie Shichwy. Reagowali nie tylko Irakijczycy, bowiem ofensywy zapoczątkowanej przez prorządowe siły PMC zaczęli obawiać się nawet internauci w Arabii Saudyjskiej. To blisko granic tego państwa mogli nagle znaleźć się uciekający z utraconego miasta bojownicy Państwa Islamskiego. W internecie zaczęły pojawiać się także tworzone przez innych internautów mapki aktualnego rozmieszczenia wojsk wokół miasta, którego wciąż nie było.

Reklama
Reklama

Nie wszyscy dali się nabrać. Zdarzały się głosy podchwytujące żartobliwą konwencję, o którą chodziło twórcom całej akcji. Pewien zwolennik Państwa Islamskiego pisał na Twitterze, że nawet sam sekretarz generalny ONZ wyraża zaniepokojenie narastającym problemem w Shichwie.

Po kilkunastu godzinach al-Mahmoud uznał, że akcja Shichwa wymyka się spod kontroli i postanowił wyjaśnić swój żart na Twitterze. Opublikował zdjęcia masła, jogurtu i sera z podpisem „wojenne zdobycze z Shichwy". Łatwość, z jaką sfabrykowane wiadomości zyskiwały popularność, przekroczyła jego oczekiwania. Według niego to dowód na brak kompetencji często prezentowanej przez obecne media.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama