31 października Rosjanie zapamiętają jako jeden z najbardziej tragicznych dni w najnowszej historii swojego kraju. Tego dnia w katastrofie samolotu rosyjskich linii lotniczych Metrojet (należących do Kogalymavia) w Egipcie zginęły 224 osoby, w tym siedmiu członków załogi. Maszyna leciała z egipskiego kurortu Szarm el-Szejk do Petersburga. Z opublikowanej przez rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych listy ofiar wynika, że większość pasażerów wracała z urlopu całymi rodzinami, nawet czteroosobowymi. Według wstępnych informacji wśród ofiar było 25 dzieci. Poza Rosjanami leciało trzech Ukraińców i jeden Białorusin. Nikt nie przeżył.
23 minuty lotu
Samolot Airbus A-321 wystartował z lotniska Szarm el-Szejk o 5.50 czasu lokalnego i po 23 minutach lotu zniknął z radarów. Według rosyjskich mediów kapitan samolotu kontaktował się z kontrolerami ruchu lotniczego i prosił o możliwość lądowania na najbliższym lotnisku ze względu na problemy techniczne maszyny. Nie wiadomo jednak, jakie to były problemy. Według danych z portalu Flightradar24 prędkość samolotu nagle zaczęła spadać, po czym airbus A-321 zniknął z radarów. Maszyna rozbiła się w głębi Półwyspu Synajskiego.
Rosyjski Komitet Śledczy natychmiast rozpoczął sprawę karną i przeszukał główne biuro Kogalymavii w Moskwie, do której należał samolot. Jak się okazało, maszyna miała 18 lat i pięciokrotnie zmieniała właściciela. Wcześniej należała do dwóch tureckich linii lotniczych, a następnie libańskiej oraz saudyjskiej, po czym została kupiona przez rosyjską. Średni wiek samolotów znajdujących się na wyposażeniu Kogalymavia to 14 lat.
Rosyjskie agencje informują, że załoga wielokrotnie przed tragedią zgłaszała problemy z silnikiem. Potwierdza to także była żona drugiego pilota, która twierdzi, że przed wylotem skarżył się on na stan techniczny maszyny. Z kolei przedstawiciele Kogalymavii oświadczyli, że samolot miał wszystkie aktualne badania techniczne i nie było żadnych usterek. Mimo to rosyjska służba nadzorująca transport Rostransnadzor zakazała lotów airbusów A-321 należących do tej firmy do momentu sprawdzenia ich stanu technicznego.
– Dane radarów wskazują, że prędkość samolotu spadła ze 740 km/h do 170 km/h. Nawet gdyby wyłączył się jeden z silników, prędkość nie spadłaby tak gwałtownie – powiedział wieloletni rosyjski pilot Wiktor Sażenin cytowany przez telewizję Pierwyj Kanał. – Z jednym silnikiem samolot spokojnie może wylądować, a w razie potrzeby nawet wystartować – mówił.