Reklama

Misja ostatniej nadziei

Kijów chce skierowania do Donbasu uzbrojonej policji OBWE, ale zgodę na to musi wyrazić Moskwa.

Aktualizacja: 11.05.2016 21:37 Publikacja: 10.05.2016 18:58

Czołgi w Doniecku 9 maja miały te same oznaczenia, co rosyjskie na placu Czerwonym

Czołgi w Doniecku 9 maja miały te same oznaczenia, co rosyjskie na placu Czerwonym

Foto: PAP/EPA

W środę o pogarszającej się sytuacji na wschodzie Ukrainy będzie rozmawiała „czwórka normandzka". Na zaproszenie szefa niemieckiej dyplomacji Franka-Waltera Steinmeiera do Berlina przyjadą ministrowie spraw zagranicznych Ukrainy, Francji i Rosji. Od kilku miesięcy obserwatorzy OBWE (Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie) odnotowują ciągłe naruszanie rozejmu w Donbasie. Prawie codziennie giną tam ludzie, zarówno po jednej, jak i drugiej stronie. We wtorek ukraińska armia alarmowała, że prorosyjscy separatyści prowadzą ostrzał artyleryjski na całej linii frontu. Z kolei w Doniecku oskarżają o to samo Kijów.

Ukraińskie władze twierdzą, że sytuację można opanować, jedynie wprowadzając do Donbasu uzbrojoną misję policyjną OBWE. Według szefa ukraińskiego MSZ Pawła Klimkina będzie to kluczowy temat podczas środowego spotkania w Berlinie. Zadaniem członków tej misji byłoby m.in. zapewnienie bezpieczeństwa podczas wyborów parlamentarnych i samorządowych na terenach obecnie niekontrolowanych przez Kijów. Przeprowadzenie tych wyborów jest jednym z warunków porozumień mińskich podpisanych przez przywódców Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy w lutym zeszłego roku.

– Realizacja tych porozumień nie jest możliwa, dopóki nie wycofają się stamtąd rosyjscy żołnierze i póki separatyści nie złożą broni. Na razie się na to nie zanosi. Pozostaje więc wprowadzenie międzynarodowych sił pokojowych, a to przynajmniej zamrozi konflikt – mówi „Rz" kijowski politolog Ołeksandr Palij. – Wszystko jednak będzie zależało od tego, jaką decyzję podejmie Moskwa – dodaje.

O znalezieniu kompromisu mówił kilka dni temu sekretarz generalny OBWE Lamberto Zannier. Potwierdził on, że skierowanie takiej misji na wschód Ukrainy jest możliwe, ale pod warunkiem, że „wszystkie strony dojdą do porozumienia". Decyzję taką musieliby również zatwierdzić wszyscy członkowie OBWE, w tym Rosja.

W zeszłym roku Moskwa już zablokowała w Radzie Bezpieczeństwa ukraińską inicjatywę dotyczącą skierowania pokojowych sił ONZ do Donbasu. Tym razem może być inaczej, ponieważ kilka tygodni temu Władimir Putin, występując na żywo w telewizji, poparł pomysł wprowadzenia policyjnej misji OBWE. Powiedział, że rozmawiał już na ten temat z prezydentem Ukrainy. Ale opinie, które obecnie dochodzą z Doniecka, świadczą o tym, że Moskwa na razie nie podjęła ostatecznej decyzji. Szefowa dyplomacji separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej Natalia Nikonorowa oświadczyła, że „wprowadzenie do Donbasu uzbrojonych sił OBWE spowoduje eskalację konfliktu już na skalę międzynarodową".

Reklama
Reklama

– OBWE nie jest obiektywną organizacją. Członkowie misji obserwacyjnej, którzy obecnie są w Donbasie, grają do jednej bramki z Ukraińcami. Widzą tylko to, co chcą widzieć, a przymykają oko tam, gdzie każą im przemykać ich kuratorzy zza oceanu – mówi „Rz" Mirosław Rudenko, deputowany parlamentu samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, szef komisji ds. kultury, nauki i oświaty. – Jeżeli taka policyjna misja pojawi się tu bez naszej zgody, potraktujemy to jako interwencję zagraniczną na terenie naszej republiki. Najpierw niech Ukraina wywiąże się z porozumień mińskich, zmieni swoją konstytucję i potraktuje nas jako równoprawnego partnera – konkluduje.

Z kolei w Kijowie utrzymują, że wszelkie zmiany konstytucyjne będą możliwe dopiero po wycofaniu się rosyjskich żołnierzy i przywróceniu kontroli na ponad 100-kilometrowym odcinku ukraińsko-rosyjskiej granicy. – Siłom, które Rosjanie rozmieścili w Donbasie, nie dorówna wiele armii w Europie. Misja OBWE nie zagwarantuje nam bezpieczeństwa, ale powstrzyma Moskwę przed dalszą agresją – mówi „Rz" kpt. Aleksiej Arestowycz, znany ukraiński analityk wojskowy. – Trudno byłoby im strzelać np. do Francuza czy Niemca. Władzom w Kijowie chodzi przede wszystkim o to, by nie zostawać dłużej sam na sam z Moskwą i zaangażować do tego inne kraje Europy – dodaje.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama