Reklama

Dżihadyści przegrywają także w Libii

Sukcesy w walce z tzw. Państwem Islamskim nie oznaczają jednak końca libijskich problemów Zachodu.

Aktualizacja: 15.08.2016 20:26 Publikacja: 15.08.2016 18:36

Dżihadyści przegrywają także w Libii

Foto: AFP

Siły zbrojne rządu zgody narodowej, jednego z kilku ośrodków władzy w Libii (ale jedynego mającego wsparcie ONZ) przejęły kontrolę prawie nad całą Syrtą, miastem w środkowej części kraju, które od dwóch lat było bastionem tzw. Państwa Islamskiego (zwanego również Daesh). W walkach o Syrtę oddziały libijskie miały wsparcie amerykańskiego lotnictwa (naloty były, jak mówił na początku sierpnia Barack Obama, w interesie USA).

W rękach oddziałów rządowych są najważniejsze ośrodki, w tym symboliczne – centrum konferencyjne Wagadugu, w którym dżihadyści mieli swój sztab. Wagadugu to stolica Burkiny Faso w Afryce Zachodniej. Skąd w arabskiej Libii taka nazwa? To pozostałość po obalonym w 2011 roku Muammarze Kaddafim, który urodził się w okolicach Syrty i tu także został zabity. Kaddafi chciał uczynić z miasta stolicę Stanów Zjednoczonych Afryki, na których czele chciał stanąć. Nie żałował miliardów z libijskiej ropy na wspieranie tych planów. Nic z tego nie wyszło. A po jego upadku Syrta wpadła w ręce islamistów, podobny los spotkał też rodzinne strony Saddama Husajna po jego upadku jako dyktatora Iraku.

Teraz tzw. Państwo Islamskie przegrywa zarówno w Iraku, w sąsiedniej Syrii, jak i w Libii.

Nad centrum konferencyjnym Wagadugu nie wisi już czarna flaga dżihadystów, lecz sztandar libijski. Nie oznacza to, że skończyły się problemy z Libią, niegdyś bardzo bogatym i spokojnym jak na Afrykę krajem. Na dodatek leżącym blisko Europy. Nadal panuje tam wojna i chaos.

Rząd zgody narodowej z siedzibą w bazie wojskowej w Trypolisie ma przeciw sobie nie tylko dżihadystów, ale i dziesiątki lokalnych milicji, wiele z nich o charakterze skrajnie islamistycznym, choć wrogim tzw. Państwu Islamskiemu. Z rządem współpracuje natomiast specjalna gwardia broniący terminali naftowych nad Morzem Śródziemnych.

Reklama
Reklama

Niemal każde miasto jest odrębnym organizmem, silny jest konflikt między zachodem (Trypolitanią) i wschodem (Cyrenajką). Na wschodnim krańcu Cyrenajki, w Tobruku, działa parlament, też uznawany przez społeczność międzynarodową, ale zajmujący niejednoznaczną postawę wobec rządu zgody narodowej, powołanego w grudniu ubiegłego roku. Na początku nie chciał go poprzeć, potem poparł, ale nie do końca. Najwięcej problemów sprawia generał Chalifa Haftar, dowódca armii tobruckiego parlamentu. To dawny oficer bliski Kaddafiemu, potem przez niego więziony. Uciekł do USA, gdzie mieszkał wiele lat i nawet uzyskał amerykańskie obywatelstwo. Wrócił do kraju w czasie rewolucji w 2011 roku, niektórzy uznawali go za reprezentanta amerykańskich interesów wysłanego przez CIA.

Teraz gen. Haftar jest przeciwnikiem mieszania się w sprawy libijskie Amerykanów (i innych państwa zachodnich – bo w tę wojnę zaangażowani są też Francuzi i Włosi). I zarzuca rządowi, że wbrew interesom Libii, korzysta z zagranicznego wsparcia wojskowego w walce z tzw. Państwem Islamskim – które sami Libijczycy powinni wygnać z kraju. Przeciwni interwencji Zachodu są też lokalni przywódcy w kilku dużych miastach Cyrenajki – islamiści zwalczający tzw. Państwo Islamskie, którego znaczna część bojowników to obcokrajowcy.

Przegrywający w Libii dżihadyści zapewne będą się próbowali gdzieś przenieść. Pozostaje im przede wszystkim sąsiednia Tunezja, z której się wywodzi wielu z nich, albo Europa. Kilka miesięcy temu pojawiły się pogłoski, że Daesh szykuje samobójcze ataki lotnicze na Starym Kontynencie. Bardziej prawdopodobne jednak, że terroryści będą próbowali się przedostać do Europy tradycyjnym, morskim szlakiem imigrantów. W tym roku z Libii do Włoch przepłynęło już 100 tysięcy imigrantów. A setki tysięcy, głównie z Czarnej Afryki, czekają tu na możliwość przepłynięcia do Włoch. Niektórzy szacują, że chętnych jest nawet 800 tysięcy.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama