Dodaje, że ona sama tak myślała, zanim nie postawiono jej diagnozy: rak szyjki macicy. – Miałam wtedy 30 lat, byłam graficzką i pracowałam w wydawnictwie – wspomina. – To żaden ewenement. Najmłodsza pacjentka z tego typu nowotworem, którą poznała, miała zaledwie 16 lat.
Po zdiagnozowaniu poważnej choroby często okazuje się nagle, że jest dużo czasu na myślenie. I Ida zrozumiała, że ma szansę na leczenie tylko dlatego, że nowotwór został u niej wykryty dość wcześnie. I tylko dlatego, że regularnie robiła cytologię. A większość kobiet w Polsce takie badania profilaktyczne zaniedbuje