Mosul, metropolia w północnym Iraku, największe miasto, które kontrolowało tzw. Państwo Islamskie (ISIS), oficjalnie zostało oswobodzone 9 lipca. Ale wciąż trwają poszukiwania niedobitków dżihadystów.
W podziemnym tunelu w okolicach mosulskiego Starego Miasta, gdzie walki trwały najdłużej, wytropiono właśnie cudzoziemski oddział dżihadystek. Zostały aresztowane. Najwięcej piszą o tym od wczoraj media niemieckie. Nie bez powodu: obok obywatelek Kanady, Rosji, Libii i Turcji w oddziale było pięć Niemek, w tym jedna nieletnia.
U boku bojownika
Prawdopodobnie jest to uczennica, która rok temu zniknęła z saksońskiej miejscowości Pulsnitz i wyjechała na Bliski Wschód. Mająca dziś 16 lat dziewczyna znana jest niemieckim czytelnikom jako Linda W.
W opowieściach o kobietach, które porzuciły życie w Europie i dołączyły do ISIS, często pojawia się wątek ich zniechęcenia do zachodniego stylu życia i tęsknoty do odległego w czasie wzorca ról męskich i żeńskich. Dziewczyny, zazwyczaj wywodzące się z imigranckich rodzin muzułmańskich, dawały się skusić sączonej przez radykalne koleżanki w mediach społecznościowych wizji żywota u boku bojownika o tradycyjne wartości islamskie, w jego kuchni i z jego dziećmi stanowiącymi nadzieję na przyszły sukces dżihadyzmu w świecie.
Z dala od innych mężczyzn, którzy mogą je oglądać tylko zakryte od stóp do głów czarną szatą. Z twarzą przykrytą nikabem, spod którego widać jedynie parę oczu, umalowanych i często ze sztucznymi rzęsami. Mowa o setkach młodych kobiet, z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Austrii czy Szwecji.