Inżynierowie i technicy PZL Świdnik mogą mieć satysfakcję, że przyczynili się do powstania i spektakularnego rynkowego sukcesu helikoptera. Ale na początku tego wieku dzięki zaangażowaniu w program AW139 zyskały też zakłady z Lubelszczyzny: do firmy na dobre wkroczyło projektowanie wspomagane komputerowo, unowocześniono zarządzanie dużymi projektami a WSK położyła fundament pod obecne największe w kraju centrum doskonałości w dziedzinie stosowania w lotnictwie technologii kompozytowych.
Średnie maszyny AW139, które na początku tego wieku podniosły się w powietrze, ówczesna Agusta projektowała wpierw z amerykańskim Bellem, potem jednak konstrukcja dojrzewała już wyłącznie w Italii i Polsce.
- AW139 to udany śmigłowiec, klasyczny, nie przekombinowany, wciąż może być wzorcem jak pogodzić postęp i innowacyjne rozwiązania z praktycznymi funkcjami, różnorodnością zastosowań i użytecznością wiropłata a także, rzecz jasna – trzymanymi w ryzach kosztami i rozsądną ceną – twierdzi Jerzy Gruszczyński lotniczy ekspert i szef fachowego pisma Lotnictwo Aviation International.
Polacy jadą do Cascina Costa
Mieczysław Majewski prezes „Świdnika" doskonale pamięta narodziny AW139 i udział w nich polskiej ekipy z PZL choćby dlatego, że dla śmigłowcowych zakładów z Lubelszczyzny było to jak położenie kamienia węgielnego pod trwający do dziś związek z włoską firmą Agusta, AgustaWestland i obecnie z ich następcą - Leonardo.
Z ówczesną fabryką wiropłatów z Italii świdniccy specjaliści współpracowali już wcześniej przede wszystkim przy produkcji struktur lekkich maszyn A109, więc nie byli nowicjuszami w kooperacji z włoskim partnerem. Dopiero jednak zainicjowanie wspólnej budowy średniego śmigłowca o masie startowej powyżej 6 ton trwale scementowało biznesowy związek.