Donald Tusk złożył tę deklarację w związku z zakończeniem pracy zespołu ds. bioetycznych. Z wyników jego prac skorzysta Klub PO, który w grudniu ma złożyć do laski marszałkowskiej projekt ustawy bioetycznej. Jak dowiaduje się „Rz”, projekt jest już prawie gotowy. W przyszłym tygodniu zaczną się konsultacje z innymi klubami, bo PO zależy na jak najszerszym poparciu.
W projekcie nie ma nic na temat refundowania sztucznego zapłodnienia metodą in vitro. Premier powiedział jednak, że wszyscy, którzy „nie mają innej możliwości zapobiegania skutkom bezpłodności”, powinni mieć równy i sprawiedliwy dostęp do tej metody. – Dlatego przyjmujemy jako zasadny postulat refundacji. W możliwie maksymalnym stopniu – mówił.
W jakim dokładnie, rozstrzygnie dokument, który przygotuje resort zdrowia. Premier jeszcze wczoraj miał zwrócić się do minister Ewy Kopacz i prezesa NFZ o oszacowanie kosztów.
Z deklaracji premiera cieszy się Lewica, która ma własny projekt ustawy o in vitro. Przeciwne finansowaniu in vitro ze środków publicznych jest PiS.
Abp Józef Michalik, przewodniczący episkopatu, zaznaczył, że trzeba „uczulać” i przypominać, dlaczego in vitro w formie, w jakiej jest dziś praktykowane, jest niemoralne i niemożliwe do przyjęcia „dla każdego uczciwego człowieka, a tym bardziej dla chrześcijanina”.