Teczka Wacława Martyniuka się nie zachowała. Ale z dokumentów ewidencyjnych wynika, że został on zarejestrowany jako kontakt operacyjny (KO).
Zgodnie z zasadami panującymi w MSW była to „jedna z kategorii tajnej i świadomej współpracy, o uproszczonych procedurach związanych z pozyskaniem i prowadzeniem »źródła«”. W latach 70. i 80. często stosowana wobec członków PZPR, bo w SB obowiązywał formalny zakaz pozyskiwania ich jako tajnych współpracowników.
Wacław Martyniuk do tej pory był lustrowany kilkakrotnie. Ostatnie oświadczenie składał jako poseł na Sejm na początku nowej kadencji. I jak zawsze zaczęto sprawdzać jego zgodność z prawdą.
Odkryto, że Martyniuk figuruje w ewidencji w kartotece tzw. odtworzeniowej. To pozwoliło pionowi lustracyjnemu Instytutu Pamięci Narodowej dokonać szerokiej kwerendy w innych zasobach oraz przesłuchać prowadzących go oficerów.
Kwerenda ujawniła, że Martyniukiem zainteresował się w 1984 roku Wydział V-2 WUSW w Katowicach w związku z jego działalnością w Federacji Związków Zawodowych Kopalń Węgla Kamiennego, Przedsiębiorstw Robót Górniczych i Przedsiębiorstw Budowy Szybów. Oficer SB nawiązał kontakt z Wacławem Martyniukiem jako wiceprzewodniczącym tej federacji.