[b]Rz: Czy wynik PiS w wyborach do europarlamentu to, jak mówi prezes Jarosław Kaczyński, sukces czy, jak uważa część posłów, porażka?[/b]
[b]Ludwik Dorn:[/b] W procesie wyborczym są dwa elementy, które trzeba rozróżnić. Po pierwsze – element polityczny wewnątrzpartyjny. To sposób konstruowania list wyborczych i tworzenia politycznego mechanizmu mobilizacji partii. Po drugie – przekaz zewnętrzny skierowany do wyborców, tzw. perswazja wyborcza. Jeżeli chodzi o ten drugi element, to mam inne zdanie niż pan Ziobro. Uważam, że tych wyborów nie można było wygrać, ponieważ zaowocowały błędy popełniane przez PiS od przegranej w 2007 roku. Jakakolwiek byłaby kampania, to w najlepszym wypadku może udałoby się osiągnąć wynik 28,5 proc. głosów. Ale zwiększenie dystansu między PO a PiS było przesądzone jeszcze przed rozpoczęciem kampanii wyborczej sensu stricto. Mam tu na myśli element, w którym popełniono najcięższe błędy, czyli sposób konstrukcji list wyborczych i mobilizacji partii. Konstrukcja list wyborczych polegała na tym, że parlamentarzystów potraktowano jak przedmioty. Najpierw twierdzono, że mają nie kandydować, a chwilę później mówiono im, że muszą kandydować, że takie jest polecenie prezesa. A następnie parlamentarzystom, którzy mają własną godność i własną pozycję polityczną, ludziom, dla których ich wynik wyborczy jest ważny ze względu na ich pozycję polityczną w okręgu i kolejne wybory do Sejmu i Senatu, de facto zabroniono prowadzić kampanię wyborczą. Dlaczego? Żeby weszli ludzie z góry wyznaczeni. Uderzono w ich pozycję polityczną w okręgach i powiatach. Przeprowadzono znachorską, bez zachowania zasad higieny, operację na żywym ciele.
[b]Kto pana zdaniem odpowiada za błędy w kampanii? W blogu krytycznie oceniał pan spin doktorów PiS, pisząc, że to „domorośli imidżmejkerzy”. [/b]
Politycznie, i od tej odpowiedzialności nie ma ucieczki, odpowiada oczywiście pan prezes Jarosław Kaczyński. Natomiast jeśli chodzi o Michała Kamińskiego i Adama Bielana, do których doszlusował teraz pan Czarnecki, to nie wypowiadam się o ich inspiracjach, motywacjach i intencjach. Widzę natomiast bardzo ścisłą, funkcjonalną analogię między działalnością tej trójki a działalnością trójki, którą tworzyli pan minister Kaczmarek, pan komendant Kornatowski i pan inspektor Marzec. Tylko działalność tej drugiej trójki skończyła się klęską rządu i utratą władzy. A działalność trójki Bielan – Kamiński – Czarnecki, jeżeli nie zostanie przerwana w sposób bardzo zdecydowany, prędzej czy później doprowadzi do likwidacji Prawa i Sprawiedliwości.
[b]Stwierdził pan, że w PiS będzie teraz „duszenie” tych, którzy ośmielili się skrytykować kampanię, a na pierwszy ogień pójdzie poseł Zbigniew Girzyński. [/b]