Mistrzostwa na ziemi niespodzianek

Dyrektor Euro 2012 Martin Kallen, najważniejszy działacz UEFA odpowiedzialny za mistrzostwa Europy w Polsce i na Ukrainie, specjalnie dla „Rzeczpospolitej”.

Aktualizacja: 17.06.2009 10:07 Publikacja: 17.06.2009 02:12

Martin Kallen. 45-letni Szwajcar to specjalista od organizacji turniejów piłkarskich. Absolwent ekon

Martin Kallen. 45-letni Szwajcar to specjalista od organizacji turniejów piłkarskich. Absolwent ekonomii i zarządzania, pracował m.in. dla koncernu McCormack, od 1994 roku jest w UEFA. Wczoraj był gościem konferencji organizowanej w Warszawie przez ambasadę Szwajcarii i spółkę  PL 2012

Foto: PAP

[b]RZ: Ile razy był pan w Polsce, zanim się okazało, że razem z Ukrainą zorganizujemy mistrzostwa Europy?[/b]

[b]Martin Kallen:[/b] Dwa, może trzy razy, głównie w Warszawie, przy okazji meczów piłkarskich. A rok temu przyjechałem tutaj i na Ukrainę na długie wakacje. Chciałem się przekonać, jakie te kraje są na co dzień, a nie od święta. Rozejrzeć się po okolicy, pójść na piwo, wyjść gdzieś wieczorem. Prywatnie, a nie w delegacji. Poznać ludzi, zobaczyć z bliska, jak żyją. Przejechać się komunikacją miejską, pociągiem, samochodem, po autostradach, przez centra miast. To było pięć, sześć tygodni, tyle trzeba, żeby mieć dobry obraz kraju, jakieś trwałe wrażenie.

[b]Jakie to było wrażenie? [/b]

Podoba mi się tu. Dla ludzi Zachodu, którzy Polski i Ukrainy nie mieli jeszcze szansy poznać, to będzie ziemia odkryć. Pamiętam swoje zaskoczenie, gdy na cztery dni pojechałem do Gdańska i pierwszy raz odwiedziłem Sopot. I nagle znalazłem się na wybrzeżu Hiszpanii: słońce, muzyka, imprezy na plażach, pełne lokale. A takich miłych niespodzianek było więcej. Warszawa żyje bardzo szybko i nie sposób się tu nudzić, Poznań ma wyjątkowe centrum z setkami barów i lokali, we Wrocławiu już zawarłem pierwsze przyjaźnie. Kijów jest piękny, Lwów jak z pocztówki, Donieck ma wielki Szachtar, którego oglądanie jest zawsze przyjemnością. W Charkowie też mają niezły klub, ale dla mnie to przede wszystkim miasto pięknych studentek.

[b]To trzeci turniej finałowy, którego organizacją będzie pan kierował, po Euro 2004 w Portugalii i Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii. Portugalczycy byli, jak pan wspominał, bardzo wyczuleni na punkcie swojej narodowej dumy. Austriacy i Szwajcarzy – profesjonalni, ale czasami mało entuzjastyczni. A Polacy i Ukraińcy?[/b]

To nie do końca tak. W każdym kraju ludzie są wyczuleni na punkcie swojej dumy i nie lubią, jak się ich poucza. W tym sensie Euro 2004 niewiele się różniło od Euro 2008. Pracę z Portugalczykami wspominam świetnie. Jose Manuel Barroso, wówczas premier, cały czas mnie wspierał, ludzie byli bardzo oddani sprawie. To raczej media stworzyły problem pod tytułem: przyjeżdża wielki pan z UEFA i będzie nam rozkazywał. Ale tak było tylko na początku, potem wszyscy zrozumieli, że to jest dobre rozwiązanie. Ten turniej należy do UEFA, jego organizacja jest coraz bardziej skomplikowana i musimy mieć wpływ na wszystko, co się dzieje. Przynosimy ze sobą doświadczenie przeszłych turniejów, procedury, pomagamy ograniczać ryzyko, pilnujemy, żeby zobowiązania wobec sponsorów i telewizji były szanowane. Ale to w niczym nie uchybia naszym gospodarzom. Oni mają najważniejsze zadanie: nadać temu turniejowi smak. W 2012 to ma być polski smak i ukraiński smak. Cała reszta to tylko technika.

[b]Gdy dwa lata temu Polskę i Ukrainę wybierano w Cardiff na gospodarzy Euro 2012, wiedział pan już, że będzie szefem tego projektu?[/b]

Sytuacja była trochę bardziej skomplikowana. To ja sam musiałem wybrać, czy po 15 latach pracy w UEFA, najpierw w dziale marketingu, potem organizacji wielkich imprez, chcę nadal się tym zajmować czy spróbować czegoś innego.

[b]Chciał pan wrócić do biznesu, z którego kiedyś przeniósł się pan do UEFA?[/b]

Myślałem o pracy, która nie wymaga aż tylu podróży i ciągłej pracy na 120 procent. Bo jeśli przy organizacji ME pracujesz na 100 procent, to nie podołasz. Tu co miesiąc, co tydzień wyrastają jakieś przeszkody.

A to ludzie z twojego zespołu się nie sprawdzają, a to zmienia się rząd i przygotowania zostają na jakiś czas wstrzymane, i tak dalej.

Coś idzie nie tak, jak zaplanowano, a ty musisz znaleźć rozwiązanie, bo D-Day się zbliża. Nie ma rady. W biznesie można pewne rzeczy odłożyć, tutaj nie. Nie zmienimy daty meczu otwarcia. Ona jest jak ściana, która na ciebie sunie. Musisz zdążyć się ustawić tam, gdzie trzeba.

[b]Zanim miesiąc temu w Bukareszcie UEFA ogłosiła, że Euro na pewno odbędzie się w Polsce i na Ukrainie, w czterech polskich miastach, mieliśmy wiele obaw, że ta ściana nas przygniecie. Pan też się obawiał?[/b]

Ja wychodzę z założenia, że w futbolu nie ma rzeczy niemożliwych. Jeśli chodzi o organizację samego turnieju, nie miałem wątpliwości, że się uda. Problemem jest infrastruktura, pod tym względem Ukraina ma w porównaniu z Polską zaległości i bardzo dużo do zrobienia. Tam ostateczny wybór miast nastąpi w listopadzie. Oczywiście, te miasta nie muszą być gotowe na listopad, chodzi o to, by pokazały, że mogą być gotowe.

[b]Które z nich mają największe szanse?[/b]

Kijów jest już gotowy do organizowania meczów grupowych, dlatego został wymieniony w Bukareszcie jako jedyne ukraińskie miasto pewne tego, że mecze się w nim odbędą. Pozostali mają mniej więcej te same problemy: lotniska, zakwaterowanie, niektórzy mają też kłopoty ze stadionami. W Doniecku w sierpniu otworzą jeden z najpiękniejszych stadionów Europy, ale gdy spojrzymy na sprawy zakwaterowania, obraz już taki piękny nie jest. Muszą tam znaleźć jakieś rozwiązanie, bo nie wierzę, że nagle zacznie w Doniecku wyrastać hotel za hotelem. To nie miałoby tam ekonomicznego uzasadnienia. Lwów ma z kolei pod dostatkiem hoteli w mieście i okolicy, ale poważnym problemem jest lotnisko.

[b]Jakie są problemy Polski?[/b]

Lotniska i autostrady to największe wyzwania.

[b]A dworce kolejowe? Karierę zawodową zaczynał pan w szwajcarskiej kolei. Nie był pan zszokowany tym, co zobaczył w Polsce?[/b]

Nie dramatyzujmy. Dworce są przede wszystkim od tego, żeby wysłały w podróż jak najwięcej osób. Dla mnie liczy się przepustowość, nie wygląd. Zresztą jeśli chodzi o koleje, to tutaj wielkie zmiany przed turniejem nie są konieczne. Niektóre połączenia zostaną przyspieszone i unowocześnione, ale to wszystko.

[b]

Mistrzostwa w Portugalii i Szwajcarii przygotowywał pan jako szef spółki powołanej przez UEFA. Teraz jest pan dyrektorem projektu, a zamiast jednej spółki są dwie, polska i ukraińska. Skąd ta zmiana?[/b]

Zmienia się struktura, sens pozostaje ten sam. Portugalska spółka to było joint venture UEFA oraz tamtejszego związku piłkarskiego, z bardzo małym udziałem rządu. Małym, czyli 5-procentowym. UEFA miała

54 procent. W Austrii i Szwajcarii ze względów prawnych zdecydowaliśmy się powołać nie joint venture, ale spółkę córkę UEFA. 100 procent udziałów należało do UEFA, a austriacki i szwajcarski związek piłkarski były partnerami reprezentowanymi w zarządzie spółki. Chodziło o to, by późniejsze przejście do turnieju 2012 było bardziej płynne. Ale Michel Platini, gdy przejął rządy w UEFA, postanowił, że trzeba sprowadzić strukturę organizacji mistrzostw niżej, na poziom krajów gospodarzy. Więc teraz mamy dwa komitety organizacyjne pod nazwami Polska 2012 i Ukraina 2012. Oba są spółkami córkami PZPN i ukraińskiej federacji piłkarskiej. A ja będę koordynatorem i nadzorcą tych komitetów.

[b]

Będzie pan koordynował ze swojego gabinetu w Nyonie, czy przeprowadzi się do nas, jak przed Euro 2004, gdy miał pan swoje wielkie biuro w Lizbonie?[/b]

[wyimek]Turniej należy do UEFA, ale to nie uchybia gospodarzom. Euro 2012 ma mieć polski i ukraiński smak. Reszta to technika[/wyimek]

Od przyszłego roku zaczniemy wysyłać pracowników UEFA do obu krajów. A moja przeprowadzka to jeszcze temat do dyskusji. Prezes Platini chce, żebym został w Szwajcarii. Zobaczymy, jak będą przebiegać przygotowania. Na pewno, niezależnie od decyzji, będę ciągle kursował między Nyonem, Warszawą i Kijowem.

[b]

Wielu specjalistów, którzy pracowali dla pana w Portugalii, znalazło się potem w sztabie Euro 2008. Teraz przeniosą się do Polski i na Ukrainę?[/b]

Wielu z nich tak, zwłaszcza ci odpowiedzialni za najważniejsze sprawy. Od 1996 roku budowaliśmy zespół do spraw organizacji, on jest fundamentem, na którym się opieramy, uzupełniając skład działaczami z krajów gospodarzy turnieju. Tak będzie i tym razem. Ludzie to największy atut Polski. Są entuzjastyczni, gotowi do poświęceń. Mówię i o tych z komitetu organizacyjnego, i z miast, i z rządowej spółki PL 2012.

[b]

Dziś się pan do nas uśmiecha, ale pewnie przyjdzie taki czas, że będzie pan nam musiał mówić przykre rzeczy, a my zaczniemy się na pana boczyć.[/b]

To zawsze będzie część mojej pracy, ale o Polskę bym się pod tym względem nie martwił. Na Ukrainie musieliśmy już kilka razy powiedzieć przykre rzeczy, teraz zobaczymy, jaki to przyniosło efekt. Ale to nie jest tak, że tu jestem ja, i wiem wszystko, a tu jesteście wy. Euro to wspólna sprawa. Wspólne ryzyko i wspólny sukces.

[b]RZ: Ile razy był pan w Polsce, zanim się okazało, że razem z Ukrainą zorganizujemy mistrzostwa Europy?[/b]

[b]Martin Kallen:[/b] Dwa, może trzy razy, głównie w Warszawie, przy okazji meczów piłkarskich. A rok temu przyjechałem tutaj i na Ukrainę na długie wakacje. Chciałem się przekonać, jakie te kraje są na co dzień, a nie od święta. Rozejrzeć się po okolicy, pójść na piwo, wyjść gdzieś wieczorem. Prywatnie, a nie w delegacji. Poznać ludzi, zobaczyć z bliska, jak żyją. Przejechać się komunikacją miejską, pociągiem, samochodem, po autostradach, przez centra miast. To było pięć, sześć tygodni, tyle trzeba, żeby mieć dobry obraz kraju, jakieś trwałe wrażenie.

Pozostało 92% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!