[b]Została ci do wejścia Annapurna, uchodząca za najbardziej nieprzewidywalny ośmiotysięcznik i uważana za łatwą Shisha Pangma.[/b]
Żadnej innej góry nie atakowałam tyle razy co Shisha Pangma – trzykrotnie. Annapurnę próbowałam raz zdobyć. To bardzo niebezpieczna góra. Wymaga ciągłego, czujnego rozglądania się, obserwowania ściany – spada tam dużo lawin. Nie ma chwili relaksu. Zostawię ja na koniec.
[b]A co będzie po końcu?[/b]
Powrót na Everest bez tlenu. To był mój pierwszy i jedyny ośmiotysięcznik, na który weszłam z butlą. Nie śmiałam wtedy inaczej. Są też sprawy, które zaniedbałam. Pragnę pomagać. Mamy fundację Mountaineers for Himalayas zajmującą się edukacją dzieci w Nepalu, Tybecie, Pakistanie (www.mount4him.org). Zmiana życia na lepsze jest możliwa, jeśli zacznie się od rozwoju dzieci. Chciałabym pracować z ludźmi także w Hiszpanii. To naturalne, że kiedy zdołasz przezwyciężyć depresję, to chcesz pokazać innym, że też mogą stanąć na nogi. Studiuję w Barcelonie coaching, żeby umieć dać innym dobrą energię do podążania dalej. Wytłumaczyć, że choć bywa, iż mamy wszystkiego dosyć, to jesteśmy tu tylko raz i powinniśmy starać się być szczęśliwi.
[ramka][b]Ośmiotysięczniki Edurne Pasaban:[/b]
2001 r. Mount Everest, 2002 r. Makalu i Cho Oyu, 2003 r. Lhotse, Gasherbrum II oraz Gasherbrum I, 2004 r. K2, 2005 r. Nanga Parbat, 2007 r. Broad Peak, 2008 r. Dhaulagiri i Manaslu, 2009 r. Kangczendzonga.
[i][link=http://www.edurnepasaban.com]www.edurnepasaban.com[/link][/i][/ramka]
[ramka][b]Chodzący optymizm[/b]
Gerlinde Kaltenbrunner wspinaczki nauczył katolicki ksiądz w wiosce Spital am Pyhrn w Austrii, gdzie się urodziła 13 grudnia 1970 r. i była ministrantem od szóstego roku życia. W jej rodzinie nikt nie chodził po górach. Na pierwszy ośmiotysięcznik, Broad Peak, wyruszyła w wieku 23 lat. Dotarła do Przedwierzchołka (8027 m). Szczęśliwa, nie wiedziała, że za nim jest nieco wyższy punkt na długiej grani. Zdobyła go po 13 latach.
Dla gór porzuciła pracę pielęgniarki. Została akwizytorem sprzętu sportowego, choć zajęcia tego nie lubiła. W Himalajach spotkała Ralfa Dujmovitsa. Zaczęli razem się wspinać. W 2007 pobrali się, a następnie pojechali na osobne wyprawy. 13 jest dla niej fortunną liczbą.
13 maja tylko ona zdołała wydostać się z namiotu, gdy lawina pochłonęła obóz na Dhaulagiri.
Mówi, że góry dają jej szczęście, siłę, energię i poczucie wolności. Wspina się w stylu alpejskim, często dla szybkości bez asekuracji. Potrafi iść obok wytyczonej trasy, żeby nie dotykać cudzych lin poręczowych.
Ralf nazywa ją Chodzącym Optymizmem. Jest rzeczywiście urocza i pogodna. Na dużych wysokościach czuje się chyba lepiej niż mąż. Zawróciła spod samego szczytu Lhotse, gdyż zaniepokoiły ją ataki kaszlu Ralfa. Kolejnym razem czekała na niego godzinę pod szczytem, żeby wejść razem. Na Shisha Pangma ratowała go, kiedy został zraniony w nogę przez spadający kamień.
Lubi pomagać. Razem wspierają organizację Nepalhilfe Beilngries (www.nepalhilfe.org) budującą domy dla nepalskich sierot, w których się kształcą, czy fundację na rzecz biednych kobiet w Kathmandu. Chce postawić szkołę dla dziewczynek w dolinie Hushe niedaleko lodowca Baltoro w Pakistanie.
Gerlinde i Ralf mieszkają w Niemczech, w Schwarzwaldzie.
On prowadzi firmę uczącą wspinaczki, organizującą trekkingi i wyprawy. Ona zarabia na kontraktach reklamowych i prelekcjach.
Obydwoje zdecydowali, że nie będą mieć dzieci.
Do Korony Himalajów brakuje jej Mount Everestu i K2.
[i][link=http://www.gerlinde-kaltenbrunner.at]www.gerlinde-kaltenbrunner.at[/link][/i][/ramka]
[ramka][b]Siła woli[/b]
Nives Meroi urodziła się 17 września 1961 r. w Bonate Sotto koło Bergamo. Od 20 lat stanowi z mężem, Romano Benetem, nierozłączną parę w górach, które są ich całym życiem. Uważają, że trzeba do nich podchodzić uczciwie, w czystym stylu, a wyczyny wspinaczkowe mają świadczyć o sile ludzkiej woli, a nie sprzętu czy armii ludzi, z którymi wchodzi się w ścianę. Wspinają się ekstremalnie w skale i lodzie, brawurowo jeżdżą na nartach. Ich partnerem w najwyższych górach bywał Luca Vuerich z Tarvisio, w którym mieszkają. We trójkę zasłynęli Trylogią – w ciągu 20 dni weszli na trzy ośmiotysięczniki w 2003 r. Ci dwaj mężczyźni znieśli Nives, kiedy złamała nogę zimą na Makalu. W maju tego roku, będąc w świetnej formie, wycofała się z Kangczendzongi z powodu złego samopoczucia męża.
Do Korony Himalajów brakuje jej Makalu, Annapurny i Kangczendzongi.– Nives jest nieśmiała i nieprzyzwyczajona do błyszczenia w mediach. Ma jednak z tych trzech kobiet największy dystans do sławy i odporność psychiczną – uważa Kinga Baranowska, czołowa polska himalaistka.
[i][link=http://www.nives.alpinizem.net]www.nives.alpinizem.net[/link][/i] [/ramka]
[ramka][b]Koreański czarny koń[/b]
Oh Eun Sun z Korei Południowej, ma 43 lata i w dorobku Koronę Ziemi – siedem najwyższych szczytów kontynentów. 3 sierpnia weszła na Gasherbrum I i ogłosiła, że to jej 13. ośmiotysięcznik. Ekipy wspinaczy i Szerpów wydeptują jej drogi na szczyty. Przylatuje helikopterem do bazy, wchodzi i leci pod następną górę. Twierdzi, że nie używa tlenu i brakuje jej Annapurny do Korony Himalajów. Himalaiści uważają, iż kłamie.
[i][link=http://oes.chosun.com]oes.chosun.com[/link][/i][/ramka]