Nagrody najlepiej świadczą o jurorach

Józef Hen, Anna Piwkowska, Maciej Wojtyszko i Marek Kwiatkowski zostali laureatami drugiej edycji reaktywowanej nagrody miasta stołecznego Warszawy.

Publikacja: 25.09.2009 14:00

Prof. Marek Kwiatkowski, Maciej Wojtyszko, Józef Hen i Anna Piwkowska – laureaci tegorocznej edycji

Prof. Marek Kwiatkowski, Maciej Wojtyszko, Józef Hen i Anna Piwkowska – laureaci tegorocznej edycji nagrody

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Bez wielkiego rozgłosu, po cichu, w skromnym gronie i kameralnej atmosferze podziemnej galerii klubu Skwer odbyła się ceremonia wręczenia najważniejszych literackich laurów stolicy.

Nawiązują one do chlubnej tradycji przyznawania nagród w okresie międzywojennym (jej laureatami byli m.in. Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Tadeusz Boy-Żeleński i Leopold Staff). Od ubiegłego roku – kiedy reaktywowano je, ustanawiając cztery kategorie: Warszawskiego Twórcy, Literatury Pięknej, Literatury dla Dzieci i Wydawnictwa o Charakterze Varsavianistycznym.

[srodtytul]Z przymrużeniem oka[/srodtytul]

Ta pierwsza, najistotniejsza nagroda traktowana jako uznanie za całokształt twórczości w tym roku trafiła do Józefa Hena. – Każda nagroda jest dobrą ideą, bo to sposób na docenienie twórców – mówił nam przed rokiem, kiedy dowiedział się o jej reaktywacji.

– Nagrody nie zawsze dobrze świadczą o nagrodzonych. Ale zawsze dobrze o jurorach. Ta przynajmniej świadczy o nich dobrze – dodał wczoraj, mrużąc oko. Spadł na niego deszcz braw.

Hen to autor równie zasłużony dla polskiej literatury, jak i polskiego kina – jego tekstami przez pół wieku posiłkowali się polscy reżyserzy, tworząc takie tytuły jak „Krzyż Walecznych”, „Prawo i pięść” czy „Nikt nie woła”. Ostatnią książką w jego dorobku jest wydany w ubiegłym roku – wówczas pisarz obchodził 85-lecie – „Pingpongista”, celny głos na temat postawy Polaków wobec zagłady ludności żydowskiej.

[srodtytul]Gżdacz dla żony[/srodtytul]

W kategorii Literatura Piękna honorowy medal – symbol nagrody – odebrała Anna Piwkowska za poetycki tom „Farbiarka”. Zawiera on – jak przekonuje wydawnictwo Znak – „historie zwyczajne i tajemnicze, które zdarzają się w świecie bogów, ludzi, zwierząt i kwiatów unoszonych przez czas”.

Maciej Wojtyszko nierozerwalnie kojarzony z cyklem książek o futerkowym stworzeniu otrzymał nagrodę za „Bromby i Fikandra wieczór autorski”. Wydana w tym roku kolejna książka popularnego cyklu jest o tyle niezwykła, że niemal cała wierszowana. – To pojedynek na wiersze – zachwalał najnowsze dzieło Wojtyszki jeden z jurorów Grzegorz Leszczyński. – Wiersze wspaniałe, zupełnie pozbawione dydaktyzmu, dostarczające czytelnikowi czystej zabawy najwyższej próby.

– Muszę przyznać, że to miejsce ma dla mnie dość szczególne znaczenie – przemawiał uśmiechnięty Wojtyszko. – To właśnie w mieszczącej się tu kawiarni, blisko 40 lat temu, po raz pierwszy narysowałem dla mojej żony Gżdacza.

Gżdacz dla pani Wojtyszko sprawił, że atmosfera na sali – do tej pory nieco nazbyt kameralna – wyraźnie zelżała. Doskonale wyczuł to profesor Marek Kwiatkowski, nagrodzony za najlepszą książkę o tematyce warszawskiej. Jego „Gawędy warszawskie” to wspaniała, napisana lekkim, gawędziarskim właśnie językiem podróż po dawnej stolicy. Tej już nieistniejącej, tej zapomnianej, ale też tej nabierającej ostatnio nowego życia. O sukcesie tej książki może świadczyć fakt, że z byłym dyrektorem Łazienek podpisano już umowę na drugą część. Warto wspomnieć, że spora część varsavianistycznej wiedzy profesora, a także niemal cała jego umiejętność zajmującego opowiadania o zakamarkach miasta kształtowała się podczas publikowanych na łamach „Życia Warszawy” „Spacerów z syrenką”, które prowadził ze zmarłym w tym roku Włodzimierzem Likszą.

[srodtytul]Wieczór poetycki[/srodtytul]

Tegoroczną galę wręczenia Nagrody Literackiej m.st. Warszawy wyreżyserowała Magda Umer. Już jej wybór dobrze świadczył o tym, że organizatorzy stawiali raczej na atmosferę niż na rozmach widowiska. I trzeba przyznać, że Umer spełniła oczekiwania.

Przyznanie nagrody w każdej kolejnej kategorii poprzedzały występy artystów śpiewających piosenki mniej lub bardziej związane z tematyką warszawską. Nie wszystkie były trafione – Monika Dryl wykonująca „Deszcz” była zbyt patetyczna, a Grzegorz Damięcki śpiewający „Naszą Europę” przesłodzony i zwyczajnie nudny. Wszystkie jednak wprowadzały do imprezy przyjemny posmak wieczoru piosenki poetyckiej. Przyjemny zwłaszcza w tych momentach, gdy Stanisław Sojka wykonał „Sen o Warszawie”, a sama Magda Umer uraczyła widzów na koniec znakomitą interpretacją „Nocy i dni” do słów Agnieszki Osieckiej.

Nikt jednak nie błysnął tego wieczoru tak jasno jak Muniek Staszczyk. Wokalista T.Love wykonał słynną „Warszawę” z takim polotem, że co odważniejsi widzowie zaczynali wręcz nieśmiało, rytmicznie podrygiwać.

– Kiedy pan Staszczyk studiował polonistykę, ja byłem prodziekanem ds. studenckich – skomentował występ Muńka prof. Andrzej Makowiecki, przewodniczący jury. – Pamiętam, że nasze negocjacje były owocne. Salwa śmiechu i braw była dla wokalisty najlepszą nagrodą.

[srodtytul]Oszałamiać klasą[/srodtytul]

O werdykcie można dyskutować, a samą galę oceniać różnie. Nie ma jednak wątpliwości, że Nagrodą Literacką m.st. Warszawy kolejny raz uhonorowano twórców ważnych, nie zaś koniunkturalnych. I to właśnie racja bytu tej imprezy – trochę niedopromowanej, nieoszałamiającej ani wysokością nagród ani prestiżem. Niech oszałamia klasą laureatów. Drugi raz organizatorom się to udało.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!