[b]Rz: Jak wyglądał dzień powszedni ukraińskiego strażnika w Sobiborze?
Marek Bem:[/b] Najpierw odebranie transportu Żydów na rampie kolejowej, potem odbiór rzeczy osobistych i ubrań. Następnie strażnicy pędzili ludzi do komór gazowych. Towarzyszyły temu przekleństwa, ciosy kolbami i bagnetami. Zamykali drzwi za wchodzącymi i koniec... Czasami byli też używani do rozstrzeliwania mniejszych partii więźniów. Bez ukraińskich strażników Sobibór nie mógłby funkcjonować.
[b] Wszyscy Ukraińcy brali udział w zbrodniach?[/b]
Wszyscy. Dlatego to, że Demjaniuk był w Sobiborze, oznacza, że jest zbrodniarzem. To nie był taki obóz jak na przykład Auschwitz, gdzie część więźniów trafiała do pracy. Sobibór był fabryką śmierci. Istniał tylko po to, by mordować przybywających do niego ludzi.
Strażnicy byli potrzebni tylko do tego, by nadzorować ten proceder. Byli podzieleni na plutony, które rotacyjnie wykonywały wszystkie zadania w obozie. Niemożliwe jest, by któryś z nich cały okres służby w Sobiborze odbył w wieżyczce strażniczej. Każdy brał udział w mordach.