[b]A nowa partia?[/b]
Dzisiaj coraz więcej Polaków jest zirytowanych tymi szachami a la Harry Potter. W jednym z odcinków jest pokazana partia szachów, gdzie figura po zmianie pola rąbie toporem inną figurę, którą zastępuje na tym polu. Polska polityka też zaczyna przypominać okładanie się toporami i maczugami na śmierć i życie. Z tego punktu widzenia jest oczekiwanie zmiany, aby z polityki coś zaczęło wynikać dla Polski, dla zwykłego obywatela. Świadczą o tym np. maile, których dostaję bardzo dużo. Z tego można byłoby wnioskować, że jest miejsce dla nowej partii. Ale też jest tak, że sondaże są bezlitosne. Tort jest podzielony - pół dla PO, pół dla PiS i SLD. Przy tym systemie prawnym i sposobie finansowania trudno wejść do zasadniczej gry politycznej nowej formacji.
[b]Co poza poczuciem krzywdy i marginalizacji w PiS łączy wasze środowisko? Czy w ogóle macie wspólne poglądy?[/b]
Tak. Ja zgadzam się z tym, co mówi Joanna na temat polityki społecznej, przedszkoli, żłobków, zasiłków itd. Ufam jej w tej kwestii. I myślę, że ona zgadza się z moimi poglądami na gospodarkę. Zgadzam się z tezami Elżbiety Jakubiak odnośnie sportu, czy infrastruktury, bo ona ma dobrą orientację w tworzeniu prawa w tym zakresie. Z Jakubiak jesteśmy też zgodni w sprawach międzynarodowych. Programowo nas dużo łączy, więcej niż dotychczasowe nasze życiowe drogi ...
[b]Bo też rywalizowaliście między sobą.[/b]
Tak. Z Elżbietą byliśmy swego czasu konkurentami do nominacji na kandydata na prezydenta Warszawy. Napięcie między nami wynikało też z tego, że nie do końca się znaliśmy. Ale potem pojechaliśmy na wizytę studyjną do USA. Przez trzy tygodnie rozmawialiśmy ze sobą. Dużo sobie wyjaśniliśmy i dziś nie ma żadnych napięć. I jeszcze jedna ważna rzecz nas łączy: wszyscy mamy dzieci w podobnym wieku. Za jakiś czas, gdy będą już dorosłe, będziemy musieli przed nimi stanąć i powiedzieć, co zrobiliśmy dla Polski i dla nich, młodych obywateli, wchodzących na rynek pracy. Będziemy musieli im wytłumaczyć, co ważnego dla nich zrobiliśmy, kiedy nie było nas w domu. Łączy nas odpowiedzialność za nasze rodziny i miliony podobnych rodzin w Polsce. Wiemy, co to znaczy realny powrót młodej matki na rynek pracy. Wiemy, co to wrzesień, kiedy trzeba znów kupić nowe podręczniki. Bo stare są już nieważne i starsze rodzeństwo nie może ich przekazać młodszemu. Z Kluzik-Rostkowską przygotowaliśmy na ostatni kongres PiS program "Absolwent". Znaleźliśmy kilka nowych pomysłów, ale wszystko przepadło w atmosferze międzypartyjnej bijatyki. Nie dało się ich wykorzystać jako maczugi. A dyskusja chyba nikomu jest niepotrzebna. Nie ma chęci, aby szefowie dwóch najważniejszych klubów parlamentarnych siedli ze sobą i ustalili listę rzeczy możliwych do załatwienia. Proponowałem wiele miesięcy temu takie spotkania, aby załatwić rzeczy zupełnie spoza polityki. Nie było zainteresowania, a w PiS wszyscy mówili, że muszą zapytać Kaczyńskiego, czy wolno.
[b]Kluzik-Rostkowska, Jakubiak, Poncyljusz? Na tym kończy się lista członków waszego środowiska?[/b]
Joanna działa samodzielnie, ja też. Elżbieta należy do szerszego środowiska, czyli tzw. muzealników. Wszyscy jesteśmy politykami umiarkowanymi. Trudno powiedzieć, co dalej będzie, ale z rozmów z wieloma innymi członkami klubu PiS wynika, że nasze poglądy są powszechnie podzielane. Zresztą wyrzucenie Joanny i Elżbiety to sygnał do wewnątrz, żeby zdyscyplinować innych. Czyli jest kogo dyscyplinować. Ale przy tej okazji wiadomo, że na zewnątrz to będzie źle odebrane. Nie wierzę, że od tego przybędzie wyborców. W tym kontekście dziwię się słowom Zbigniewa Ziobro, bo on zachowuje się tak, jakby miał satysfakcję z usunięcia Joanny i Elżbiety. To może świadczyć, że ma w tej decyzji spory udział…