Francuski prezydent Nicolas Sarkozy przyjął wczoraj rano dwóch przedstawicieli władz ze stolicy rebelii Bengazi – Mahmuda Dżebrila i Alego Essawiego. Jak poinformowały służby prasowe Pałacu Elizejskiego, do miasta zostanie wysłany francuski ambasador.  Trypolis zareagował enigmatyczną groźbą „zaostrzenia relacji z Paryżem”. 

Francja już wcześniej razem z Wielką Brytanią deklarowała poparcie dla utworzenia nad Libią strefy zakazu lotów dla sił dyktatora Muammara Kaddafiego. Według „Le Monde” po fali krytyki za bierność podczas rewolt w Tunezji i Egipcie rząd francuski postanowił się teraz zrehabilitować i odegrać ważną rolę w Libii.

W przyjętej wczoraj w Strasburgu rezolucji eurodeputowani podkreślili, że cała UE powinna nawiązać relacje z Narodową Radą Libijską. – Kiedy naród polski walczył o wolność, nikt nie pytał o legitymizację „Solidarności”. Wszyscy ją uznali. Oczekuję, że libijska Rada  zostanie uznana od razu – mówił lider frakcji Zielonych w europarlamencie Daniel Cohn-Bendit.

Większość rządów UE pozostaje jednak ostrożna. Premier Włoch Silvio Berlusconi podkreślił, że decyzja Paryża jest „stanowiskiem jednego rządu”. Zaznaczył, że Rzym powstrzyma się z działaniami w tej sprawie do momentu zajęcia stanowiska przez całą UE. Brytyjskie MSZ oświadczyło zaś, że „Wielka Brytania uznaje państwa, a nie rządy”. – Należy być ostrożnym z decyzją o uznawaniu tej czy innej grupy opozycyjnej w Libii – mówił z kolei polski minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz.

Kaddafi prowadzi tymczasem dyplomatyczną ofensywę w Europie, do której wysłał kilku swoich negocjatorów. Szef portugalskiego MSZ Luis Amado spotkał się z jednym z nich w Lizbonie. – Reżim pułkownika Kaddafiego jest skończony w oczach wspólnoty międzynarodowej – powiedział dyplomacie z Trypolisu.

Kaddafi zgłosił kanałami dyplomatycznymi chęć negocjowania warunków zaprzestania walk i rezygnacji przez niego z władzy. Europejscy dyplomaci są jednak ostrożni. Podejrzewają, że może to być gra na czas. Jest prawdopodobne, że dyktator chce w ten sposób powstrzymać uczestników dzisiejszego szczytu UE przed podejmowaniem radykalnych kroków w sprawie Libii, np. wsparcia strefy zakazu lotów.

Tematem brukselskiego szczytu jest sytuacja w całej Afryce Północnej, gdzie doszło do serii rewolt i skąd ruszyła do Europy fala uchodźców. Francja i kilka innych państw południowej flanki UE domaga się zwiększenia w ramach Europejskiej Polityki Sąsiedzkiej wsparcia finansowego dla południowych sąsiadów Unii. Odbyłoby się to kosztem sąsiadów ze Wschodu korzystających z programu Partnerstwa Wschodniego.