W efekcie eksplozji naruszona została obudowa reaktora. W reaktorze numer 4 wybuchł pożar, który jednak szybko ugaszono.
Japońskie władze podały, że stopień promieniowania w pobliżu elektrowni jest niebezpieczny dla zdrowia. Rzecznik rządu Yukio Edano wezwał mieszkańców, którzy pozostali w strefie ewakuacyjnej wokół elektrowni, by nie wychodzili z mieszkań oraz pozamykali szczelnie drzwi i okna. Wprowadzono też zakaz lotów w promieniu 30 km od Fukushimy, nieobowiązujący jednak samolotów uczestniczących w akcji poszukiwania ofiar trzęsienia ziemi i wywołanej nim fali tsunami.
Sztabem antykryzysowym kieruje osobiście premier Naoto Kan. W oddalonym o 260 kilometrów od Fukushimy Tokio promieniowanie pozostawało dziś w normie, chociaż rano obawiano się, że wiatry mogą zepchnąć radioaktywną chmurę nad stolicę. Później jednak Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO) poinformowała, że wiatr znosi substancje radioaktywne nad Pacyfik, daleko od Japonii i innych państw azjatyckich. – W tej chwili warunki meteorologiczne są takie, że nie ma żadnych negatywnych następstw dla Japonii lub innych państw w jej pobliżu – oświadczyła w Genewie Maryam Golnaraghi, szefowa działu ograniczania ryzyka katastrof WMO.
Po południu podano, że spada poziom promieniowania w samej Fukushimie. Około godziny piątej rano wynosił on 400 milisiwertów na godzinę, czyli czterokrotnie więcej od poziomu niosącego groźbę nowotworów, ale już o 7.30 spadł do 596,4 mikrosiwerta na godzinę. Nie uporano się nadal z uszkodzeniami systemu chłodzenia, co jest głównym powodem eksplozji w reaktorach. Woda była tłoczona bez problemów tylko do reaktorów nr 1 i 3.
Zarządzająca Fukushimą spółka TEPCO ewakuowała już większość obsługi siłowni, pozostawiając tylko pracowników pompujących wodę do chłodzenia reaktorów. Z 800-osobowej załogi na miejscu pozostało 50 ludzi. Są narażeni na działanie promieniotwórczych izotopów, głównie jodu, cezu i strontu. Jeśli organizm wchłonie dawkę promieniowania powyżej 100 milisiwertów, to może za kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat odczuć skutki w postaci nowotworów.