Na oficjalnym zdjęciu sił powietrznych blondynka ubrana w galowy mundur na tle amerykańskiej flagi uśmiecha się od ucha do ucha. Absolutnie nie do śmiechu jest jednak od kilku dni jej libijskim przeciwnikom.

Jak informuje magazyn "Foreign Policy", to właśnie generał dywizji sił powietrznych USA Margaret Woodward stoi na czele nalotów na instalacje wojskowe Muammara Kaddafiego. Wpływowy portal zauważa, że gen. Woodward – dowodząca stacjonującą w niemieckim Ramstein 17. flotą powietrzną – prawdopodobnie została wybrana do dowództwa sił lotniczych USA w Afryce, ponieważ cieszy się opinią jednego z najlepszych ekspertów od logistyki i uzupełniania w powietrzu paliwa samolotów. Przed rozpoczęciem operacji w Libii spodziewano się zaś, że amerykańskie siły powietrzne w Afryce będą zajmować się głównie misjami humanitarnymi.

Zamiast tego – jak zauważa "Foreign Policy" generał Woodward nadzoruje ataki dokonywane przez bombowce B-2, myśliwce F-15E i samoloty F-16CJ. – Nasze bombowce i myśliwce sprawiły się świetnie. Możemy w pełni chronić niewinnych obywateli Libii, zapewniając jednocześnie bezpieczeństwo sojuszniczej floty powietrznej – cieszyła się po pierwszych dniach operacji gen. Woodward.

Wstąpiła do sił powietrznych w 1983 roku. Osobiście wylatała na wojskowych maszynach ponad 3800 godzin. Brała udział m.in. w takich operacjach w Panamie, w Kosowie, a także w Iraku i Afganistanie.

—Jacek Przybylski z Waszyngtonu