Nie ja, tylko Kaczyński. Te przymiotniki zresztą w jego ustach się zmieniały. Dla Kaczyńskiego nie ma pojęcia „współpraca". On może tylko rządzić. Albo zwalczać. Nie rządzi, więc zwalcza. On nigdy nie współpracował z żadnym rządem, z wyjątkiem rządu Jana Olszewskiego, z którym współpracował krótko. I jest kłamstwem, że bardzo ten rząd popierał.
A nie popierał?
Tam był głęboki konflikt. Olszewski wyrósł kosztem PiS.
Wtedy partią Jarosława Kaczyńskiego było Porozumienie Centrum.
Oczywiście, wtedy było to PC. I dzisiaj robienie z Olszewskiego mitu założycielskiego PiS jest kłamstwem. Kaczyńskiemu tak naprawdę ten rząd był niemiły, a z samym Olszewskim miał głęboki konflikt.
Ale potem się pogodzili, jak pan pamięta?
Pogodzili się, gdy Olszewski już nie rządził.
I jaki wniosek ma pan z tej historii?
Był to jedyny przypadek, gdy Kaczyński wykazywał jakąkolwiek wolę współpracy z jakimś rządem. Wszystkie pozostałe rządy były dla niego absolutnie wrogie, obce. A stopień agresji w stosunku do rządu Tuska przekracza coś, co w demokracji jest dopuszczalne.
Chyba pan przesadza.
Demokracja polega na tym, że się uznaje wynik wyborów. I uznaje się demokratyczne instytucje. Kaczyński ich nie uznaje.
Może jednak linia Jarosława Kaczyńskiego jest inna. Wysyła w ten sposób sygnał do wyborców: głosujcie na mnie, bo ja będę zupełnie inny, gdybym rządził. Brzmi to logicznie?
Być może. Ale na tym polega zwalczanie demokratycznego systemu. Czyli nieuznawanie wyników wyborów. Nie chciałbym używać jakichś dalszych geograficznie analogii, ale to właśnie w państwach afrykańskich rządzonych przez dyktatorów mieliśmy do czynienia z takim „procesem pokojowym".
Już się boję. Z jakim procesem?
To właśnie w Angoli, w Kongo, w Czadzie mieliśmy proces pokojowy. Wtedy pod egidą ONZ rozpisywało się wybory. Po czym ten, kto te wybory przegrywał, wracał do dżungli i dalej prowadził wojnę. Bo nie uznawał ich wyników.
Czy pana zdaniem Polska to dzisiaj dżungla?
Ja tylko mówię, jak zachowuje się Kaczyński. Przegrał wybory prezydenckie, nie uznaje prezydenta Bronisława Komorowskiego i prowadzi z nim wojnę. I dorabia sobie do tego ideologię, że Komorowski zamordował bądź brał udział w morderstwie jego brata. To nie tylko jest kłamstwo, to jest pogarda dla demokracji.
—rozmawiała Małgorzata Subotić