Zdaniem laureata Oscara "zbrodnia katyńska polegała na tym, że nagle w rękach sowieckich w wyniku bardzo skomplikowanej sytuacji znaleźli się polscy oficerowie". - Przyczyną zbrodni był system sowiecki: Stalin, Beria - mówił. Dodał, że problem nie zostanie przezwyciężony dopóki obecna władza w Rosji "nie poradzi sobie z systemem stalinowskim".
Reżyser, którego ojciec zginął z rąk Rosjan w Charkowie komentował również ocenzurowanie podpisów pod wystawą na temat katastrofy w Smoleńsku, którą można oglądać w europarlamencie. - Do tego, aby mój ojciec został zamordowany w Charkowie wiódł cały szereg zdarzeń. Natomiast to była zwykła katastrofa - stwierdził Wajda dodając, że prezydent nie musiał lecieć z dowódcami wojsk.
W sprawie uznania Katynia za ludobójstwo innego zdania jest prof. Witold Kulesza, który był szefem Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN za prezesury Leona Kieresa. W rozmowie z "Rz" stwierdził, że to Rosjanie jako pierwsi nazwali mord na polskich oficerach ludobójstwem.
- Prokuratorzy sowieccy, którzy wystąpili z oskarżeniem Niemców przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym. Za tę tezę odpowiadał ich szef Roman Rudenko. W akcie oskarżenia podpisanym przez wszystkich prokuratorów, a więc i alianckich, napisano: 'oskarżeni kierowali przemyślanym i systematycznym ludobójstwem, to jest eksterminacją grup rasowych i narodowych, dokonanym na ludności cywilnej na czasowo okupowanych terytoriach w celu wyniszczenia określonych ras i klas ludzkich i grup narodowych, rasowych i religijnych, w szczególności Żydów, Polaków, Cyganów i innych - powiedział "Rz". Czytaj więcej