Jednak najwięcej niedociągnięć komisja Millera znajduje po stronie polskiej. Trzeba przyznać, że nasi eksperci są tu dużo surowsi niż Rosjanie. Niektóre ich ustalenia są wstrząsające. Co nowego przynosi raport?
Fałszowanie dokumentów
W 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego fałszowano dokumenty lotnicze. Na przykład załogi wykonywały lądowania w warunkach poniżej minimum, a w papierach zapisywano, że pogoda było dobra. Komisja wyłapała to, analizując rzeczywistą pogodę na lotniskach. Proceder działał też w drugą stronę, tzn. jeśli trzeba było, to w papierach „zaniżano" warunki pogodowe. Robiono tak przy lotach, których celem było zdobycie uprawnień. Można się spodziewać, że ujawnienie procederu zaowocuje zarzutami prokuratorskimi dla osób, które odpowiadały za sytuację w 36. SPLT.
Presja polityków
W pułku brakowało lotników, sprzętu, a zadań związanych z wożeniem VIP nie ubywało. Procedury szły w kąt. Liczyło się to, żeby wykonać polecenie polityków, którzy chcieli gdzieś polecieć.
A uprawnieni do korzystania z samolotów VIP urzędnicy notorycznie ignorowali terminy zamawiania maszyn. Termin na lot do Rosji to 14 dni roboczych, tymczasem Kancelaria Premiera zgłosiła zapotrzebowanie na samoloty kilka dni przed wizytą. Okazało się, że Rosjanie do ostatniej chwili nie wiedzieli, ile maszyn leci do Smoleńska. Dwie załogi, które zabezpieczały wizytę premiera, nie miały nawet wiz. Odpowiedzialny za to jest szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski.
W raporcie jest opinia, że pułk był pod presją, by jak najszybciej szkolić lotników do latania na tupolewach, a grafik szkoleń osobiście nadzorował dowódca Sił Powietrznych. Liczba zadań do wykonania była tak wielka, że np. Arkadiusz Protasiuk, dowódca tragicznego lotu, w 2009 i 2010 r. nie wykonał żadnego lotu treningowego na tupolewie czy jaku.
Łamanie procedur, za mało odpoczynku
W latach poprzedzających katastrofę notorycznie łamano zasadę, że lotnicy muszą mieć czas na odpoczynek. Bywało, że kończyli zadanie o godz. 1.20 w nocy, następne zaczynali o godz. 7.20 rano, choć powinni mieć co najmniej osiem godzin przerwy.