Bartosz Milczarczyk przekonywał na antenie TVN24, że sprzątanie miało zacząć się dopiero po wypaleniu zniczy. Uczestnicy wczorajszego wieczornego marszu pamięci, z którymi rozmawiała rp.pl zapewniają, że widzieli pracowników ZOM, którzy czekali w pobliżu Krakowskiego Przedmieścia już około 22, zanim zakończyły się obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej. Byli przygotowani do sprzątania, czekali aż ludzie zaczną się rozchodzić.
Jak bardzo trzeba być przerażonym, żeby bać się kilkuset zniczy i wiązanek?
-
- Myślę, że żaden pracownik Zarządu Oczyszczania Miasta nie wrzuciłby na ciężarówkę płonącego znicza. To mogłoby grozić pożarem - mówi rzecznik.