To była inicjatywa otoczenia prezydenta Bronisława Komorowskiego i sfinalizował ją w swoje 60. urodziny.
– Tu razem zbudujemy pomnik zwycięstwa wolnego słowa nad brakiem wolności, nad cenzurą, nad dawną ulicą Mysią – mówił prezydent RP podczas uroczystości nazwania skweru Wolnego Słowa. – Dziś mamy pełne prawo być dumni ze zwycięstwa, jakie odnieśliśmy 23 lata temu. Zwycięstwa nad komunistycznym systemem.
Na razie nie wiadomo, jaki to będzie pomnik. O formie upamiętnienia ma zdecydować konkurs.
To właśnie na Mysiej mieściła się w czasach PRL siedziba Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Niektórzy politycy oceniali, że nazywanie skweru w tym symbolicznym miejscu spowoduje zamęt w wiedzy historycznej.
Zdaniem Olgi Johann, wiceprzewodniczącej Rady Warszawy (PiS), należałoby pozostawić historyczną nazwę, a na miejscu urzędu cenzury umieścić np. tablicę informującą o jej działalności oraz nazwiska tych, którzy przeciw niej walczyli.