Poczobut wyszedł z aresztu

Szef nieuznawanej przez Mińsk Rady Naczelnej Związku Polaków już jest w domu, ale wciąż pozostaje oskarżony o zniesławienie Aleksandra Łukaszenki

Publikacja: 02.07.2012 01:53

Poczobut wyszedł z aresztu

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski TJ Tomasz Jodłowski

Andrzej Poczobut, działacz ZPB i korespondent „Gazety Wyborczej", trafił do aresztu dziesięć dni wcześniej. Jak sam przyznaje, spodziewał się, że nadal pozostanie za kratami.

– Śledczy miał dziesięć dni na przedstawienie mi zarzutów. Uczynił to w sobotę o 11.00. Tego samego dnia powinno zapaść postanowienie o rodzaju środka zapobiegawczego. Byłem pewien, że za chwilę lub w niedzielę dostanę informację o przedłużeniu aresztu o dwa miesiące. Tymczasem przyszedł oficer i kazał mi zbierać rzeczy – opowiadał „Rz". –  Środkiem zapobiegawczym ma być zakaz opuszczania miejsca zamieszkania – dodał.

Jak podkreśla, decyzja o takim właśnie rozwiązaniu musiała zapaść wcześniej.

– Treść zarzutów była identyczna z dokumentem, który otrzymałem przy zatrzymaniu. Po prostu wydrukowano to samo, zmieniając jedynie nagłówek – mówi Poczobut.

Według prokuratur, polski dziennikarz z Grodna zniesławił prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę w 12 artykułach opublikowanych na stronach internetowych niezależnych portali „Biełorusskij Partizan" oraz „Karta '97". Na pytanie, co sądzi o postawionych mu zarzutach, mówi: – Nie ma żadnych dowodów, że Aleksander Łukaszenko został znieważony. Poza tytułami artykułów nie wskazano na żadne słowa czy urywki tekstu. Czekam więc na konkretne zarzuty. Według mnie żadnego znieważenia nie było – podkreśla Poczobut. Jego zdaniem artykuły były napisane bardzo ostrożnie, gdyby rozpatrywać je w kategoriach polskich czy nawet rosyjskich. – Ale zdaniem białoruskich władz przestępstwem jest każdy głos krytyki, co zresztą najlepiej o tych władzach świadczy – dodaje.

Według niezależnego białoruskiego politologa Walerego Karbalewicza, Poczobut w tych tekstach nie napisał niczego, co mogłoby szokować. – W podobnym duchu piszą i inni, niezależni dziennikarze białoruscy – podkreśla. Jego zdaniem uderzenie w Poczobuta nie jest atakiem na dziennikarza, ale w Związek Polaków na Białorusi.

– Wygląda to na prowokację, na chęć spowodowania ostrej reakcji strony polskiej, a może i unijnej – sugeruje w rozmowie z „Rz".

Ale skoro tak, to dlaczego władze zdecydowały się go zwolnić? – Tryby władz zakręciły się raz – i został aresztowany. Potem jeszcze raz – i z aresztu wyszedł. Trzeba jednak pamiętać, że Poczobut wcale nie jest wolny. Nie może nigdzie wyjechać, pozostaje pod kontrolą milicji – podkreśla Karbalewicz.

Rok temu Poczobut za obrazę prezydenta Łukaszenki skazany został na trzy lata więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Teraz grozi mu nowy wyrok i „odwieszenie" tamtego.

Andrzej Poczobut, działacz ZPB i korespondent „Gazety Wyborczej", trafił do aresztu dziesięć dni wcześniej. Jak sam przyznaje, spodziewał się, że nadal pozostanie za kratami.

– Śledczy miał dziesięć dni na przedstawienie mi zarzutów. Uczynił to w sobotę o 11.00. Tego samego dnia powinno zapaść postanowienie o rodzaju środka zapobiegawczego. Byłem pewien, że za chwilę lub w niedzielę dostanę informację o przedłużeniu aresztu o dwa miesiące. Tymczasem przyszedł oficer i kazał mi zbierać rzeczy – opowiadał „Rz". –  Środkiem zapobiegawczym ma być zakaz opuszczania miejsca zamieszkania – dodał.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!