Duma, mimo protestów, przyjęła w piątek projekt ustawy o nadawaniu organizacjom pozarządowym (w Rosji nazywa się je niekomercyjnymi), które otrzymują pieniądze z zagranicy i według Kremla prowadzą działalność polityczną, statusu „zagranicznych agentów wpływu". Na celowniku władz znajdą się znane struktury walczące z korupcją, a także broniące praw człowieka, np. Transparency International czy Moskiewska Grupa Helsińska. Jej szefowa Ludmiła Aleksiejewa apeluje do Zachodu o wprowadzenie zakazu wjazdu dla autorów przepisów, pod którymi podpisali się wszyscy posłowie rządzącej Jednej Rosji prezydenta Władimira Putina.
Rz: Jak pan ocenia pomysł Jednej Rosji o rejestrowaniu organizacji pozarządowych w charakterze „zagranicznych agentów"?
Aleksiej Simonow: To niejedyne przepisy obliczone w ostatecznym rozrachunku na zgaszenie nastrojów protestu w Rosji. Najpierw weszła w życie ustawa o zgromadzeniach publicznych, wprowadzająca drakońskie kary za udział w manifestacjach. Teraz szykowane są przepisy, które wprowadzą cenzurę w Internecie. Mają rzekomo chronić dzieci i moralność młodocianych. Nadzwyczaj korzystne dla filtracji każdej informacji, uznanej za niebezpieczną. Na tle tych dwóch ustaw kolejny pomysł Jednej Rosji należy traktować jako kompleksową odpowiedź na protesty opozycji na placu Błotnym i prospekcie Sacharowa w Moskwie czy w innych miejscach.
Pana fundacja Obrona Wolności Słowa ma szanse na status zagranicznego agenta?
Oczywiście. Już się do tego przygotowuję. Poprosiłem żonę, by uszyła mi opaskę z napisem „agent międzynarodowego wpływu". Może być też napis „agent zagranicznego wpływu". Z taką opaską będę uczestniczył w konferencjach prasowych. W odpowiedzi na propozycję rządzących powstały ekspertyzy napisane przez doświadczonych naukowców i prawników. Nie ma wątpliwości: przepisy są sprzeczne z konstytucją. Mówi ona, że obywatele Rosji mają równe uprawnienia. Jeśli oni mają równe uprawnienia, to ci, którzy zostaną okrzyknięci zagranicznymi agentami, równych praw mieć nie będą. W Rosji zagraniczny agent oznacza tylko jedno – szpieg! Mam 73 lata, moja fundacja działa od 21 lat, jestem członkiem Moskiewskiej Grupy Helsińskiej, która istnieje ponad 30 lat. To pomoże mi się obronić. Ale myślę o losie, jaki spotka młodych ludzi pracujących w organizacjach pozarządowych. Spotkałem się niedawno z młodymi działaczami organizacji Memoriał (bada zbrodnie sowieckie), którzy pracują na prowincji. Oni wszyscy będą musieli zakładać opaski z napisem „agent międzynarodowego wpływu". Biorąc pod uwagę rosyjską mentalność, innego wyjścia niż wykluczenie ich ze społeczności być nie może. Te przepisy właśnie to mają na celu.