Reklama

To prowokacja wymierzona w rząd

– Znam Serafina od lat, sam nie wpadłby na to, żeby nagrać Łukasika – mówi poseł PSL Stanisław Żelichowski

Publikacja: 19.07.2012 00:18

Stanisław Żelichowski jest przekonany, że Władysław Serafin nie wpadł na pomysł nagrania kolegi

Stanisław Żelichowski jest przekonany, że Władysław Serafin nie wpadł na pomysł nagrania kolegi

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Rz: Kto może zostać nowym ministrem rolnictwa?

Stanisław Żelichowski: Na razie nie wiadomo. Wczorajszy dzień nie skłaniał do działania w myśl zasady „umarł król, niech żyje król". Bo dymisja Marka Sawickiego, który był dobrym ministrem, była dla nas trudna.

Podobno na spotkaniu kierownictwa minister Sawicki usłyszał w ostrych słowach, że musi się podać do dymisji?

Nie sądzę.  Ale przypuszczam, że innych scenariuszy niż dymisja nie rozważano wobec tego, że była to na pewno prowokacja.

Dlaczego prowokacja?

Reklama
Reklama

Nagranie zostało zrobione w styczniu, a teraz przed naszym kongresem zostało upublicznione.  PO już jest osłabiona przez in vitro i sprawę związków, nazwijmy to, kochających inaczej. Teraz uderzono w nas.

Sugeruje pan, że ktoś chce osłabić rząd?

W PSL nigdy się takie rzeczy nie działy. Nikt nikogo nie nagrywał. Zawsze obowiązywała zasada, że gość w dom, Bóg w dom, a nie gość w dom, to włączamy dyktafon. Władysław Łukasik po zwolnieniu z Agencji Rynku Rolnego szukał kogoś, przed kim mógłby wylać swoje żale. Do mnie też starał się dostać, ale nie miałem czasu, żeby go przyjąć. Poza tym  nic nie mogłem zrobić w jego sprawie, bo nie wiedziałem, jakie były powody jego zwolnienia. A Serafin zdecydował się go przyjąć i nagrać.

Władysław Serafin upiera się, że on tego nie zrobił.

Ja w to nie wierzę. Obejrzałem to nagranie i ewidentnie Serafin wyciągał Łukasika na zwierzenia, a nawet naprowadzał go na temat, gdy ten zbaczał na inne tory. Znam Serafina od lat i wiem, że sam by na to nie wpadł. Ktoś mu podsunął ten pomysł i ułożył pytania tak, żeby wyciągnąć z Łukasika jak najwięcej. Wszystko to było precyzyjnie przygotowane.

Po co Serafin to zrobił?

Reklama
Reklama

Jest szefem kółek rolniczych, może sądził, że mając coś na ministra Sawickiego, łatwiej wyciągnie od niego  fundusze. Nie sądzę, aby planował ujawnić te nagrania, bo doskonale wiedział, że to zaszkodzi partii. Tyle że gdy nagranie zostało przeniesione na nośnik cyfrowy, stało się własnością publiczną.

Łukasik i Serafin są skończeni w PSL?

Łukasik chyba nigdy nie był członkiem naszej partii, choć pełnił funkcję z naszej nominacji. Z całą pewnością wielu naszych kolegów długo będzie się wzdragało przed podaniem obu panom ręki.

Czy nad głową Andrzeja Śmietanki, głównego bohatera rozmowy, zatrudnionego w firmie Elewarr zbierają się czarne chmury? Waldemar Pawlak stwierdził, że jeżeli komuś nie pasuje kierowanie publiczną firmą za 20 tys. złotych, to niech szuka pracy w spółkach komercyjnych.

Śmietanko obejmował  spółkę Elewarr, gdy miała ona długi, a pod jego rządami wyszła na prostą i dobrze sobie radzi na trudnym rynku.

A z tego, co wiem, sam Śmietanko jest w tej firmie bardzo dobrze oceniany.

Reklama
Reklama

Z ustaleń NIK wynika, że spółka od 2008 roku notowała coraz gorsze wyniki, a zatrudnieni tam działacze PSL obchodzili ustawę kominową.

Nie znam tych ustaleń NIK. Sprawa jest badana przez prokuraturę i CBA. Poczekajmy na ich ustalenia.

PSL przez lata oburzało się na sugestie, że jest postrzegane jako partia zatrudniająca rodziny i znajomych. A z taśm Serafina wynika, że to wszystko prawda.

Moim zdaniem podczas tej rozmowy nie padają żadne konkretne zarzuty, które dowodziłyby nepotyzmu.

Są tylko opowieści eksprezesa rozżalonego z powodu zwolnienia.

Reklama
Reklama

Łukasik kilkakrotnie wspominał o jakichś pociotkach ministra Sawickiego.

Ale konkretne nazwiska nie padają, więc dopóki coś nie zostanie udowodnione, to trudno się do tego odnosić.

Mówił pan, że taśmy nieprzypadkowo zostały upublicznione przed kongresem. Kogo mogą wzmocnić, a kogo osłabić?

Jeżeli Sawicki zostanie oczyszczony do kongresu, to jego pozycja bardzo się wzmocni, bo Polacy zawsze stoją po stronie poszkodowanego. Ale dotychczas nie rozważaliśmy takiej opcji, by doszło do zmiany szefa partii podczas kongresu.

U nas tradycyjnie się tego nie robi, bo traktujemy kongres jako święto partii.

Reklama
Reklama

Natomiast powołujemy nową Radę Naczelną, która może zwolnić prezesa, kiedy chce, i to po układzie sił w tej Radzie widać, czy prezes zostanie zwolniony czy nie.

—rozmawiała Eliza Olczyk

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama