W niedzielę zmarł prof. Karol Modzelewski, legenda opozycji w PRL, społecznik, autorytet dla dużej części sceny politycznej. Jak wspomina pan ostatnią rozmowę z nim?
Pamiętam dwa takie spotkania. To ostatnie było bardzo krótkie, pytałem Karola, jak się czuje. Udzielił odpowiedzi, którą lubię cytować: stosownie do wieku. Sam często tak odpowiadam. Karol był w tarapatach zdrowotnych, ale w świetnej formie intelektualnej. Podczas wcześniejszego spotkania rozmawialiśmy o sytuacji politycznej w Polsce. Odniosłem wrażenie, że oceniał to, co się dzieje, ostrzej niż ja, ale w sposób zbieżny.
Co oceniał najostrzej?
Nie ma tu zaskoczenia – dostrzegał narastanie autorytarnych środków w polityce władzy. Poza tym miał bardzo krytyczny stosunek do wszystkich zabiegów związanych z reformą edukacji. Zarówno tych wcześniejszych, wdrażanych jeszcze przez minister Kudrycką, jak i planów ministra Jarosława Gowina.
A czy wcześniej mówił o tym, jak wpłynęły na niego lata spędzone w więzieniu w PRL?