Plan prowadzący do tragedii

Zespół Macierewicza podsumował dwa lata pracy: przyczyną katastrofy smoleńskiej były działania osób trzecich

Publikacja: 11.08.2012 12:00

Antoni Macierewicz nie daje się zepchnąć do tylnych szeregów Prawa i Sprawiedliwości. Mimo środka wakacji, dokładnie 28 miesięcy od katastrofy prezydenckiego Tu-154 zorganizował w piątek posiedzenie zespołu smoleńskiego i przedstawił raport podsumowujący dwa lata jego pracy. Ujawnił na nim nowe informacje, m.in. zeznania ludzi, którzy mieli słyszeć lub widzieć, że przed katastrofą prezydenckiego samolotu doszło do wybuchu.

Do katastrofy doszło w wyniku dwóch eksplozji (w połowie skrzydła i kadłuba) – to już oficjalna wersja wynikająca z podsumowania prac zespołu Macierewicza. Miało dojść do nich podczas próby odejścia znad lotniska przy użyciu autopilota, z powodu planu realizowanego przez osoby trzecie. Według Macierewicza do katastrofy nie doszłoby, gdyby nie gra rządu Donalda Tuska z Rosjanami i obniżanie rangi wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu.

Macierewicz przedstawił też publikację (wydaną przez Księgarnię „Gazety Polskiej"), która jest podsumowaniem dwóch lat pracy zespołu wyjaśniającego katastrofę. Dokument zawiera 49 tez o samej katastrofie i śledztwie, które miało wyjaśnić jej przyczyny, ale najwięcej miejsca poświęca temu, co się działo, zanim do katastrofy doszło. – To nie jest raport końcowy. Niestety, szereg badań, które nie zostały wykonane przez prokuraturę polską i rosyjską, musi być wykonywanych poza granicami kraju i jeszcze są w trakcie realizacji. Jesteśmy mniej więcej w połowie prac – podkreślał.

Polityk PiS powtórzył swą wcześniejszą tezę, że winę za katastrofę ponosi rząd. – Od samego początku mieliśmy do czynienia ze współdziałaniem rządu pana Donalda Tuska z administracją pana Władimira Putina przeciwko prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemu – mówił w piątek w Sejmie.

MSZ blokowało

W raporcie znalazły się fragmenty zeznań ambasadora tytularnego w Moskwie Tomasza Turowskiego, który powiedział 10 lipca 2010 roku prokuratorom: „Wizyta ta (Mariusza Handzlika, ministra w kancelarii Lecha Kaczyńskiego, mającego przygotować późniejszą wizytę prezydenta w Katyniu – red.) nie została zorganizowana (...) w związku z sugestiami przekazanymi mi, o ile mnie pamięć nie myli, przez śp. ministra Kramera (Andrzeja, ówczesnego wiceszefa MSZ – red.) lub pana Dariusza Gorczyńskiego. To były sugestie przekazane mi telefonicznie". Zdaniem Macierewicza oznacza to, że kierownictwo Ministerstwa Spraw Zagranicznych wydało dyplomatom polecenie zablokowania wyjazdu prezydenckiego ministra do Moskwy.

Rzecznik rządu Paweł Graś: – Dotąd nic nie podważyło ustaleń komisji Millera

Raport oskarża też MSZ o to, że nie zapewniło wyjazdowi Lecha Kaczyńskiego statusu dyplomatycznego przez opóźnianie oficjalnego poinformowania strony rosyjskiej o jego wizycie.

Zarzucił też ministrowi spraw zagranicznych Radosławowi Sikorskiemu, że okłamał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego podczas pierwszej rozmowy telefonicznej po katastrofie smoleńskiej, „stwierdzając kategorycznie, że wypadek był wynikiem błędu pilota".

Sikorski pytany przez nas o komentarz do raportu odpisał nam jedynie na Twitterze: „Arcybiskup Józef Michalik już skomentował, choć szkoda, że dopiero teraz. Trzymam kciuk za A. Macierewicza jako delfina PiS". To aluzja do wywiadu KAI z przewodniczącym episkopatu Józefem Michalikiem, który potępił polityczne wykorzystywanie tragedii w Smoleńsku i przestrzegał przed formowaniem teorii o zamachu, na który nie ma dowodów.

Klich ukrył notatkę?

O niedopełnienie obowiązków Macierewicz oskarża również byłego ministra obrony narodowej Bogdana Klicha. Cytuje polsko-rosyjską umowę z 1993 roku w sprawie wzajemnego ruchu lotniczego. Polityk PiS podkreślał, że art. 8 tej umowy nakłada na strony obowiązek przekazania m. in. niezbędnych danych o lotniskach wojskowych, danych meteorologicznych, możliwości wykorzystania wojskowych systemów nawigacyjnych na trasie lotu przy starcie i lądowaniu.

Tymczasem wiadomo, że Rosjanie nie przekazali Polsce aktualnych kart podejścia do lotniska Siewiernyj w Smoleńsku (ani na lot Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia, ani trzy dni wcześniej, gdy leciał Donald Tusk), służby meteorologiczne ze Smoleńska podawały, że warunki pogodowe są lepsze niż w rzeczywistości (wynika to z ujawnionych rozmów kontrolerów lotów). Rosjanie nie dali również Polakom, już po katastrofie, możliwości obejrzenia nagrań zapisujących pracę urządzeń nawigujących podczas lądowania. Powód oficjalny? Zacięła się taśma w kamerze wideo.

– Formułowanie takich zarzutów zwłaszcza po ostatnim orzeczeniu prokuratury badającej cywilny wątek śledztwa jest przejawem złej woli – mówi „Rz" Klich. – Śledczy przypomnieli bowiem, że ani minister obrony narodowej, ani urzędnicy MON nie uczestniczyli w przygotowywaniu ani organizowaniu tego tragicznego lotu. Nie pozwalało im na to obowiązujące wówczas prawo, czyli instrukcja HEAD – dodaje.

Raport Macierewicza zarzuca również byłemu szefowi MON ukrycie raportu płk. Mirosława Milanowskiego z 15 kwietnia 2010 r. Wynikało z niego, że winę za katastrofę ponosili Rosjanie, którzy powinni zamknąć źle wyposażone lotnisko z powodu fatalnej pogody.

– Teza o ukryciu notatki jest absurdalna – mówi Klich. – Wszystkie notatki, które powstawały tuż po katastrofie i były nadsyłane do Warszawy, są z pewnością w dokumentacji komisji Jerzego Millera. A poza tym płk Milanowski sam był członkiem tej komisji, więc jego poglądy zostały z pewnością wzięte przez niego pod uwagę.

Macierewicz obwinia również rząd o oddanie śledztwa w ręce rosyjskie i przejęcie przez nie wszystkich dowodów. Rząd miał odrzucić pomoc ekspertów NATO, Unii Europejskiej oraz z Polski.

Raport oskarża również polskich prokuratorów wojskowych o bezczynność tuż po katastrofie. Zdaniem Macierewicza nie dość, że prokuratorzy nie uczestniczyli w kluczowych czynnościach procesowych, to jeszcze nie zaprotestowali, gdy na wspólnej naradzie śledczy rosyjscy za główne kierunki szukania przyczyn uznali „ewentualny zły stan techniczny Tu-154, złe warunki pogodowe oraz ewentualne działania załogi samolotu i pracowników naziemnych lotniska", wykluczając tym samym wersję zamachu.

O komentarz do zarzutów chcieliśmy poprosić rzecznika Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk. Zbigniewa Rzepę, ale nie odbierał od nas telefonu.

Huk, błysk, płomień

Jeśli chodzi o okoliczności samej katastrofy, Macierewicz nie zmienił zdania: uważa, że doszło do niej w wyniku dwóch wybuchów. Poseł PiS potwierdza oficjalną wersję z raportu Millera, że piloci Tu-154 nie chcieli lądować. Według raportu do rzekomych eksplozji doszło, gdy próbowali odejść sprzed lotniska.

– Realizowali ten plan. Ale był też plan kogoś innego. Ten inny plan doprowadził do tragedii – mówił Marcierewicz o katastrofie. Skąd wzięły się wybuchy? O tym zarówno raport, jak i Antoni Macierewicz milczą. Zespół powołuje się jednak na relacje kilkunastu świadków, którzy mówili o huku eksplozji poprzedzającym katastrofę. Kilku świadków miało też widzieć błysk lub płomień.

Graś: to atak polityczny

Przedstawiciele rządu odrzucają zarzuty Macierewicza.

– Wszystko, co dotyczy katastrofy, zostało zaprezentowane w raporcie ministra Jerzego Millera. Nie pojawiło się nic nowego, co by podważało jego ustalenia – mówi „Rz" rzecznik rządu Paweł Graś.

Przypomina, że premier i jego współpracownicy wielokrotnie mówili publicznie o wydarzeniach z 10 kwietnia i sprzed tej daty, jak również o decyzjach, które wtedy były podejmowane.

– Nieprawdą jest, że śledztwo zostało oddane, prowadzi je prokuratura, wciąż jeszcze trwa. Osobne badanie prowadziła komisja Millera, która już zakończyła prace – mówi Graś i przekonuje, że raport Macierewicza jest tylko kolejnym atakiem politycznym.

Antoni Macierewicz nie daje się zepchnąć do tylnych szeregów Prawa i Sprawiedliwości. Mimo środka wakacji, dokładnie 28 miesięcy od katastrofy prezydenckiego Tu-154 zorganizował w piątek posiedzenie zespołu smoleńskiego i przedstawił raport podsumowujący dwa lata jego pracy. Ujawnił na nim nowe informacje, m.in. zeznania ludzi, którzy mieli słyszeć lub widzieć, że przed katastrofą prezydenckiego samolotu doszło do wybuchu.

Do katastrofy doszło w wyniku dwóch eksplozji (w połowie skrzydła i kadłuba) – to już oficjalna wersja wynikająca z podsumowania prac zespołu Macierewicza. Miało dojść do nich podczas próby odejścia znad lotniska przy użyciu autopilota, z powodu planu realizowanego przez osoby trzecie. Według Macierewicza do katastrofy nie doszłoby, gdyby nie gra rządu Donalda Tuska z Rosjanami i obniżanie rangi wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu.

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!