Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"
Dwie zostały ciężko ranne. Kilka dni później jeden z poszkodowanych zmarł w szpitalu. Ostatecznie skutki katastrofy przeżyła jedna osoba.
Wypadek nastąpił krótką chwilę po starcie jaka-42 z lotniska w Jarosławiu. Samolot nie zdołał nabrać wysokości i uderzył w antenę radiolatarni. Rozbił się dwa i pół kilometra od pasa startowego. Przy uderzeniu przełamał się na trzy części – dziobowa i środkowa znalazły się w rzece Tułosza wpadającej do Wołgi, tylna – na lądzie. Niewykluczone, że piloci, ratując maszynę, próbowali wodować.
Ważność świadectwa dopuszczenia rozbitego samolotu do latania mijała za trzy tygodnie. Jak-42 to maszyna skonstruowana w połowie lat 70., w nomenklaturze NATO nosząca pseudonim Clobber (Śmieć, Chłam, Rzęch). Po katastrofie radzieckiego jaka w 1982 roku na dwa lata przerwano produkcję tego modelu. Również w latach 90. te trzysilnikowe samoloty uczestniczyły w serii katastrof. Najtragiczniejsze to w 1992 roku Chinach – 116 ofiar, i 1993 roku na lotnisku w macedońskim mieście Ochryd – zginęło 115 osób. Jak-42 nie jest produkowany od 2003 roku.
Samolot leciał z Jarosławia do białoruskiego Mińska, gdzie drużyna Lokomotiwu miała rozegrać mecz z miejscowym Dynamem. Lot był czarterem, na pokładzie, oprócz załogi, znajdowali się wyłącznie hokeiści i inni członkowie ekipy. Lokomotiw trzykrotnie (ostatni raz w roku 2003) był mistrzem Rosji. Dwa razy został wicemistrzem, czterokrotnie zajmował trzecie miejsce. W katastrofie oprócz Rosjan zginęli kanadyjski trener oraz grający w Lokomotiwie zawodnicy ze Szwecji, z Czech, ze Słowacji, z Łotwy i Białorusi, a także bramkarz Stefan Liv – urodzony w Polsce i zawsze przyznający się do polskich korzeni, jako małe dziecko adoptowany przez szwedzkie małżeństwo i wychowany w Szwecji.