Sytuacja jest opanowana; rozbiórka wystających elementów z wieży, które grożą zawaleniem potrwa do zmierzchu - poinformował po południu PAP rzecznik podlaskich strażaków Marcin Janowski.
Ze wstępnych danych strażaków wynika, że spłonęło całe wnętrze murowanej wieży, które miało drewnianą konstrukcję. Ocalała nawa główna i boczne w głównej części kościoła. Spadające płonące elementy dachu wieży z dużym metalowym krzyżem uszkodziły część połaci głównego dachu nad świątynią, ale jego konstrukcja nie jest uszkodzona, nie ma też termicznych uszkodzeń dachu - poinformował dziennikarzy na miejscu zdarzenia dowodzący akcją zastępca komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku Dariusz Sadowski.
Sadowski poinformował, że wieża pełna jest wypalonych elementów. Ocalały belki, na których są zawieszone dzwony, są one jedynie minimalnie nadpalone, nie grozi więc raczej to, że spadną. Niewykluczone jednak, że na czas prowadzenia ekspertyz budowlanych obiektu, a w przyszłości odbudowy, ze względów bezpieczeństwa trzeba je będzie zdjąć - powiedział Sadowski.
Sadowski mówi, że górna część wieży jest bardzo uszkodzona. Wyburzenia mogą wymagać murowane trójkątne elementy, które tworzyły coś w rodzaju korony poniżej dachu wieży. Mówi, że niektóre z nich z powodu bardzo wysokiej temperatury odkształciły się. Uszkodzenia oceni nadzór budowlany.
Straż pożarna została zawiadomiona o pożarze w kościele ok. godz. 10. Gdy strażacy przyjechali na miejsce, okazało się, że pali się wieża. Wcześniej wszystkie osoby znajdujące się w kościele same go opuściły.