Reklama

Mundurowi wesprą Sojusz

Stowarzyszenia byłych funkcjonariuszy chcą poprzeć SLD w tegorocznych wyborach.

Publikacja: 01.04.2014 01:58

Emerytowani mundurowi – z policji, straży pożarnej, służb celnych, wojska, a także służb specjalnych – zjadą dzisiaj do Sejmu na zaproszenie SLD, by przedstawić swoje problemy – dowiedziała się „Rz".

Gośćmi SLD będą m.in.: generał Franciszek Puchała, szef Związku Żołnierzy Wojska Polskiego, który kształcił się w Związku Radzieckim, czy generał Marek Dukaczewski, były szef Wojskowych Służb Informacyjnych, obecnie szef Stowarzyszenia Sowa skupiającego m.in. byłych funkcjonariuszy WSI.

Poseł SLD Stanisław Wziątek tłumaczy „Rz", że jego partia zaprosiła emerytowanych mundurowych, bo zamierza z nimi stale współpracować. – Oni mają wiele problemów, a SLD zawsze starał się bronić interesów tych grup społecznych, dlatego nam ufają – mówi.

Jakie to problemy? Na przykład obniżenie emerytur byłym funkcjonariuszom UB i SB na mocy ustawy dezubekizacyjnej albo likwidacja WSI czy obniżka zasiłków chorobowych dla funkcjonariuszy służb mundurowych do 80 proc. pensji, czyli do wysokości, jaka obowiązuje pozostałych pracowników. Wziątek krytykuje każdą z tych decyzji. – Proces likwidacji WSI i raport Antoniego Macierewicza narobiły wiele szkód – wylicza poseł SLD. – Na obniżkę zasiłków chorobowych obecnych mundurowych się nie godzimy, bo funkcjonariuszowi zranionemu na służbie należy się pełna pensja na chorobowym.

Wziątek krytykuje nawet ustawę dezubekizacyjną, bo – jak mówi – wprowadziła odpowiedzialność zbiorową. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu odmówił jednak rozpatrzenia skargi ponad 1600 byłych funkcjonariuszy, którzy czuli się poszkodowani decyzją polskiego Sejmu. Sędziowie uznali, że byli pracownicy aparatu bezpieczeństwa mają środki do życia, a obniżka jest uzasadniona, bo pracowali dla służb, które powstały po to, by łamać prawa człowieka. SLD ma najwyraźniej inne zdanie na ten temat.

Reklama
Reklama

Krzysztof Gawkowski, sekretarz generalny Sojuszu, nie kryje zadowolenia z poparcia emerytowanych mundurowych. – Te stowarzyszenia zrzeszają łącznie ok. 100 tys. ludzi – podkreśla.

Politykom Sojuszu nie przeszkadza też fakt, że zabiegają o poparcie byłych ubeków, którzy w czasach PRL zwalczali demokratyczną opozycję. – To mała grupa – mówi Wziątek. – Więcej jest funkcjonariuszy nowych służb, którzy przeszli na emeryturę, i ich interesów bronimy.

Politolog Kazimierz Kik z Uniwersytetu w Kielcach uważa pomysł SLD za logiczną konsekwencję decyzji o reprezentowaniu środowisk PRL-owskich. – To jest ich żelazny elektorat, który powinni wzmacniać – mówi Kik.

Przyznaje jednak, że ta decyzja może nie znaleźć zrozumienia u dużej części społeczeństwa.

Jacek Kloczkowski z Krakowskiego Ośrodka Myśli Politycznej jest zdania, że SLD porzucił nadzieję na zbudowanie poparcia jako partia, która odcina się od przeszłości. – Siłą rzeczy musi się odwoływać do środowisk wywodzących się z PRL, tym bardziej że częste są tam związki towarzyskie lub biznesowe, a więc oni po prostu pomagają starym kolegom, a koledzy pomagają im – konkluduje.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki e.olczyk@rp.pl

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama