Mundial – arena ulicznej rewolucji

Brazylijczycy patrzą na mistrzostwa świata krzywym okiem. Świat stanął na głowie, czy to oznaka opamiętania?

Publikacja: 14.04.2014 02:04

Nie potrzebujemy mundialu. Potrzebujemy szpitali i szkół. Tak myśli wielu Brazylijczyków

Nie potrzebujemy mundialu. Potrzebujemy szpitali i szkół. Tak myśli wielu Brazylijczyków

Foto: AFP

Sondaż z początku kwietnia wykazał, że zaledwie 48 procent Brazylijczyków popiera organizację piłkarskich mistrzostw świata 2014 we własnym kraju. Przeciw jest aż 41 procent. W 2008 roku, niedługo po przyznaniu Brazylii prawa do organizacji MŚ, za było 79 procent, przeciw –10 procent.

„Nie potrzebujemy mundialu. Potrzebujemy szpitali i szkół". „Nie przyjeżdżajcie na mistrzostwa świata". „FIFA do domu" – napisy na transparentach protestujących przeciwko organizacji mistrzostw są dowodem tego, że życiowy realizm zatriumfował nad futbolowym bujaniem w obłokach. Dostało się nawet Pelemu, honorowemu ambasadorowi mundialu.

– To mnie zasmuca. Mamy dwie szanse, aby pokazać światu nasz kraj – mundial i igrzyska olimpijskie. To szansa zarobku, rozwoju turystyki, oby protesty tego nie zaprzepaściły – mówi piłkarz wszech czasów, starając się zachować urzędowy optymizm.

Jednak znaczna część jego rodaków jest innego zdania. Wśród nich Paulo César Lima, który wspólnie z Pelem zdobył dla Brazylii Puchar Świata w 1970 roku. – Rząd wydaje obłąkane sumy na budowę najnowocześniejszych stadionów, ignoruje natomiast poważne problemy kraju: korupcję, złe lecznictwo i system edukacji – mówi były piłkarz. Podkreśla, że sam wychował się w fawelach i zna cienie systemu. – Kiedyś piłka nożna pomagała przekuć złe emocje w coś pozytywnego. Teraz stanie się areną dla ulicznej rewolucji – dodaje.

– Ulicznej, bo ludzi nie będzie stać na oglądanie mistrzostw. Nawet zwykłe mecze ligowe toczą się przy pustawych trybunach, bo bilet kosztuje 50 reali, lub więcej, przy płacy minimalnej 724 reale. Zmienili sport dla ludu w elitarne rozgrywki – denerwuje się Paulo César Lima.

Atmosferę podgrzały wydarzenia niezwiązane bezpośrednio z mundialem. Strunę narodowych nerwów przeciągnęła ubiegłoroczna decyzja władz Sao Paulo o podwyżkach cen biletów komunikacji miejskiej.

„FIFA zapłaćcie" – takich haseł w przedmundialowej Brazylii pojawia się coraz więcej

Kiedy w czerwcu mieszkańcy miasta wyszli na ulice, zostali ostrzelani gumowymi kulami. Efekt? Fala rozlała się na inne miasta i w kolejnych dniach protestowały już 2 miliony ludzi. W samym Rio de Janeiro demonstracje zgromadziły 100 tysięcy. Także tamte protesty nie były jeszcze bezpośrednio związane z mistrzostwami, ale tu i ówdzie pojawiły się już transparenty z napisem „FIFA – zapłaćcie". Tym bardziej że wydarzenia miały miejsce w trakcie rozgrywek o Puchar Konfederacji, które były dla brazylijskich organizatorów przymiarką do mundialu.

Kolejne demonstracje miały już wyraźnie antymundialowy charakter. Na początku tego roku, po gwałtownych zamieszkach – znowu w Sao Paulo – w areszcie znalazło się 128 osób. – Jesteśmy przeciwko wydawaniu wielu milionów dolarów na organizację mistrzostw – mówił wówczas agencji AP jeden z demonstrujących, Leonardo Pelegrini dos Santos, student. – Te pieniądze powinny pójść na poprawę służby zdrowia, szkolnictwa, transportu i budowę mieszkań.

W odpowiedzi brazylijska policja użyła broni gładkolufowej i gazu łzawiącego. Marsze protestacyjne odbyły się także w Rio de Janeiro i innych miastach, które mają gościć piłkarzy – Belo Horizonte, Recife, Fortalezie, Natal. Ich mieszkańcy oskarżają władze o korupcję i niegospodarność. Ocenia się, że koszt mistrzostw przekroczy 25 mld reali (ok. 35 mld zł).

Policja czuje, co się święci, i nie pozostaje bezczynna. Podczas turnieju o Puchar Świata funkcjonariusze mają używać okularów z wbudowanym procesorem i oprogramowaniem umożliwiającym automatyczne rozpoznawanie twarzy. – Miniaturowa kamera w okularach rejestruje 400 obrazów twarzy na sekundę, na każdej oznacza 46 tysięcy punktów biometrycznych i wysyła dane do bazy zawierającej 13 mln twarzy – wyjaśnia z dumą major Leandro Pavani Agostini z policji w Sao Paulo. Wszystko w imię bezpieczeństwa. I poskromienia tych, którzy kwestionują sens wydawania brazylijskich miliardów na sportowy gigantyzm.

Kwestionujących będzie wielu – Brazylijczycy najwyraźniej doszli do wniosku, że ich miłość do piłki nie potrzebuje tak kosztownych dodatków.

Uczucie kwitnie i bez tego, o czym świadczy choćby cykl fotografii „Futbol jako religia" Argentyńczyka Christophera Pillitza, dokumentujący piłkarskie życie narodu w przededniu mistrzostw.

Dla mieszkańców Brazylii piłka to nie tylko przebudowana kosztem miliarda reali (1,3 mld zł) Maracana. To także rozgrywki na piasku Copacabany i wszędzie tam, gdzie jest trochę miejsca i można postawić bramki.

Swój kawałek boiska ma Rocinha – największa fawela Rio de Janeiro. Ale 70 tysięcy jej mieszkańców wie, że mundial nie poprawi ich losu.

Sondaż z początku kwietnia wykazał, że zaledwie 48 procent Brazylijczyków popiera organizację piłkarskich mistrzostw świata 2014 we własnym kraju. Przeciw jest aż 41 procent. W 2008 roku, niedługo po przyznaniu Brazylii prawa do organizacji MŚ, za było 79 procent, przeciw –10 procent.

„Nie potrzebujemy mundialu. Potrzebujemy szpitali i szkół". „Nie przyjeżdżajcie na mistrzostwa świata". „FIFA do domu" – napisy na transparentach protestujących przeciwko organizacji mistrzostw są dowodem tego, że życiowy realizm zatriumfował nad futbolowym bujaniem w obłokach. Dostało się nawet Pelemu, honorowemu ambasadorowi mundialu.

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!