Rozumiem motywy Bułgarii i nikogo nie oskarżam. Wielkim błędem Europy ?było zaniechanie budowy gazociągu Nabucco. Zmniejszyłby uzależnienie wielu krajów regionu od rosyjskich dostaw. Możemy prosić Bułgarię, aby nie angażowała się w South Stream, ale musimy przedstawić alternatywę.
Przejdźmy do NATO i jesiennego szczytu sojuszu. Czy Rumunia popiera dążenia do NATO Macedonii, Czarnogóry, Bośni i być może Gruzji?
Rumunia całkowicie popiera przystąpienie wszystkich państw zachodnich Bałkanów zarówno do NATO, jak i do Unii Europejskiej. Wiemy, jak to było ważne dla naszego kraju i jak wpłynęło na rozwój społeczeństwa i instytucji demokratycznych. Dlatego zawsze byliśmy za włączeniem krajów zachodnich Bałkanów, także Serbii.
Czy jest możliwe i potrzebne, ?by państwa Europy Środkowo-?-Wschodniej wzmocniły wspólną politykę w Unii? Pytam choćby w kontekście Grupy Wyszehradzkiej i jej roli.
Grupa Wyszehradzka to pozytywny przykład, Rumunia zawsze zazdrościła tym, którzy w niej są. Wszystkie takie regionalne struktury są użyteczne, jeżeli działają w ramach UE i nie są przeciw UE. Zaproponowałem ostatnio coś w rodzaju Wyszehradu 2, składającego się z Rumunii, Bułgarii i Serbii.
Jeżeli Rumunia dostałaby zaproszenie do Grupy Wyszehradzkiej, skorzystałaby z niego?
Oczywiście, zawsze to mówiłem. Ale nie sądzę, by to nastąpiło w najbliższym czasie.
I jeszcze pytanie o sytuację gospodarczą Rumunii. Jak usłyszałem od ekspertów, ?w tym ekonomistów – ustabilizowaliście wzrost gospodarczy. Co pan myśli o kojelnych krokach: prywatyzacji i innych sposobach przyciągnięcia kapitału ?z zagranicy?
Przedstawiam się zawsze jako najbardziej probiznesowy socjaldemokrata Europy. Bo jestem przywódcą partii centrolewicowej, troszczę się o świadczenia socjalne i sprawiedliwość społeczną, ale odkąd przejąłem rząd dwa lata temu, wspieram jednoznacznie reformy strukturalne, otwarcie gospodarki, prywatyzację dużych państwowych przedsiębiorstw. I owoce tej polityki przyszły w zeszłym roku, ze wzrostem w wysokości 3,5 proc. To dobry wynik jak na Europę. Polska jest dla nas w tej sprawie przykładem. Rumunia wciąż ma duży potencjał, ale i zły wizerunek, jeżeli chodzi o rozwój gospodarczy. I jednym z moich najważniejszych celów jest wykorzystanie tego niewykorzystanego potencjału ekonomicznego i ludzkiego.
A jak przebiega walka z korupcją, która była dla pana jednym z priorytetów?
I wciąż jest priorytetem. Udało się już umocnić instytucje, ale pozostaje jeden problem. Jest nim oddzielenie walki z korupcją od walki politycznej. To ma się stać ?w grudniu – wtedy są wybory prezydenckie. Potem, jak sądzę, instytucje walczące ?z korupcją będą nie tylko efektywniejsze, ale i odseparowane od polityki.
Jest pan przedstawicielem młodej generacji europejskich przywódców...
Starzeję się...
Nie tylko pan. Chciałem zapytać, czy jako polityk młodej generacji obawia się pan powstania w Europie nowej żelaznej kurtyny?
Nie. Uważam, że nowi przywódcy europejscy znajdą rozwiązania polityczne, a nie militarne, by uczynić Europę mocniejszą, by wytworzyć równowagę sił nie tylko z Rosją, ale i innymi mocarstwami XXI wieku. W wielu krajach europejskich do władzy dochodzi coraz więcej polityków z mojego pokolenia.To, co jednoczy młodych premierów w UE, to pragmatyzm. I to jest dobre dla Europy.
Ale czy wystarczy na zrównoważenie putinowskiej Rosji?
Sądzę, że tak. Możemy być nawet silniejsi. Jeżeli będziemy mocniejsi gospodarczo i jednocześnie damy sygnał krajom, które są teraz „pomiędzy". Chodzi o Ukrainę, Mołdawię, Gruzję, ale i państwa zachodnich Bałkanów. Teraz kraje te czują się, jakby były między dwoma wielkimi przeciwnikami. Powinniśmy im powiedzieć: nie chcemy was wykorzystywać jako bariery przed Rosją, naprawdę chcemy, byście się stali członkami naszej wspólnoty, będziemy was traktować jak równych sobie. Jeżeli ten przekaz będzie wyraźny, wygramy walkę o te kraje.
—rozmawiał w Bukareszcie Bogusław Chrabota