– Oczekujemy wzrostu PKB Polski w tym roku na poziomie 3 proc. i nieco wyższego w 2015 roku. To się opiera na naszym podstawowym scenariuszu, w którym sytuacja na wschodzie nie pogorszy znacząco, czyli nie będzie poważnych sankcji ekonomicznych nałożonych przez UE i Stany Zjednoczone na Rosję. Jeśli tak by się stało, wtedy w naszym scenariuszu wzrost w Polsce może być mniejszy o 0,5-1 punktu procentowego, w zależności od powagi tych sankcji – ocenia dr Manfred Stamer, starszy analityk ds. oceny ryzyka kraju w Euler Hermes.
Stamer podkreśla, że sytuacja na Ukrainie i sankcje nakładane na Rosję wpływają na Polskę z uwagi na znaczenie wschodnich państw w wymianie handlowej. Rosja ma ponad 5 proc. udziału w polskim eksporcie (ponad 8 mld zł od stycznia do września 2013 r.). Zmniejszenie sprzedaży do tego kraju zaszkodziłoby polskim przedsiębiorcom. Podobnie odczułyby to gospodarki innych państw europejskich, więc polscy przedsiębiorcy mogliby ucierpieć wtórnie także z tego powodu.
Większy, bo aż 14-proc. udział Rosja ma w polskim imporcie. Głównym składnikiem jest import energii. Stamer zauważa, że eskalacja konfliktu mogłaby zmusić Polskę do szukania innych, droższych źródeł energii.
Zauważa jednak, że na razie prognozy nie zakładają poważnego negatywnego wpływu sytuacji na Ukrainie na polską gospodarkę. Dodaje, że to wciąż atrakcyjny, choć ryzykowny rynek.