Jak przyznał w rozmowie z TVN24 Piotr Ludwiczak z Enea SA, właściciela elektrowni Kozienice, przyczyną wycieku była usterka zaworu w układzie zasilania mazutem jednego z kotłów. Mazut znajduje się obecnie w zamkniętym zbiorniku, zabezpieczonym podwójną przegrodą.
Jak powiedział Piotr Ludwiczak, do Wisły wydostały się jedynie śladowe ilości mazutu, które wyławiają na bieżąco strażacy.
Wcześniej Paweł Kowalski ze straży pożarnej w Kozienicach poinformował, że większość mazutu została wychwycona przez zaporę w elektrowni, jednak ok. 5 metrów sześciennych substancji wyciekło do Wisły.
Jak dodał Ludwiczak, w wyniku wycieku substancji nikt nie ucierpiał. Elektrownia Kozienice pracuje bez zakłóceń. Wyciek zauważono bardzo szybko. - Służby natychmiast podjęły działania mające na celu wyizolowanie mazutu - przyznał Piotr Ludwiczak. Obecnie trwają oględziny koryta rzeki.
Przemysław Pasek z fundacji przyznał w rozmowie ze stacją, że zatrzymanie tego typu wycieków jest bardzo trudne, a substancja, gdyby dostała się do rzeki, mogłaby wyrządzić spore szkody ekologiczne.