Rz: Donald Tusk przestał się ostatnio wypowiadać publicznie. Jedna z gazet napisała, że polityka krajowa już go nie interesuje. Czy to możliwe?
Oczywiście. Tusk ma nowy priorytet, którym jest dobry początek na stanowisku szefa Rady Europejskiej. Musi zadbać o to, żeby się nie zbłaźnić na początku urzędowania. Jeżeli jego nauka języka i wejście w nowy urząd okażą się nieudane, to już na starcie usłyszy komentarze, że nominacja dla polskiego premiera była nieudanym eksperymentem. Poza tym Tusk nie chce dawać powodów do snucia rozważań, które i tak są powszechne w Polsce, że będzie sterował rządem Ewy Kopacz z tylnego siedzenia.
Czy nie temu miało służyć namaszczenie marszałek Kopacz na premiera i szefa partii?
Czym innym jest postawienie na czele rządu i partii swojego człowieka, który gwarantuje realizację dalekosiężnych planów Tuska, a czym innym stworzenie wrażenia, że kieruje się na bieżąco rządem czy partią z tylnego siedzenia i bierze za wszystko odpowiedzialność. To drugie nie jest mu na rękę. Dlatego jestem przekonany, że najdalej 1 grudnia odda legitymację partyjną, żeby udowodnić, że przechodzi na pozycję bezpartyjnego fachowca.
Do końca kadencji zostaną wycofane wszystkie trudne sprawy. To będzie rok nieróbstwa i przeczekiwania