W ostatnich latach nauczyliśmy się gospodarować przestrzenią miejską, a dokładniej – wykorzystywać jej potencjał ekonomiczny. Ważnym skutkiem tej zmiany jest klasowe klarowanie się miasta. Społeczne dystynkcje wyraźnie odciskają się w podziałach przestrzennych, zaś wymuszone sąsiedztwo społecznie obcych nam osób, choć nadal jest normą, jawi się jako stygmat potwierdzający, że nasze aspiracje nie nadążają za możliwościami. Powszechnym doświadczeniem jest również niedostępność pewnych miejsc (bo nas nie stać; bo bywają w nich tylko ci z innych miejskich plemion; bo są niebezpieczne dla tych spoza „dzielni").