Weigel: Osiem wyzwań dla Europy

Jak uniknąć powtórki z kryzysu lat 30. XX wieku.

Aktualizacja: 22.11.2016 19:51 Publikacja: 22.11.2016 17:21

George Weigel

George Weigel

Foto: materiały prasowe

Parę tygodni temu, podczas kolacji w Warszawie, rozmawiałem z tuzinem błyskotliwych Polaków mających znakomite doświadczenie w życiu publicznym na temat obecnych bolączek Unii Europejskiej. Jak wielu swoich rodaków, związali oni bowiem z Unią nadzieje na przyszłość. Wejście Polski do klubu europejskiego ponad dekadę temu, podobnie jak jej akces do NATO, zdawały się być wypełnieniem obietnicy rewolucji roku 1989 o końcu wygnania z jej naturalnego domu na Zachodzie, które zaczęło się wraz z niemiecką i rosyjską inwazją roku 1939.

Dla tych moich przyjaciół było jasne, że coś złego stało się z UE – Brexit był dla wszystkich jednym z najważniejszych tego przejawów i dlatego moi rozmówcy przez półtorej godziny roztrząsali problem słabnięcia instytucji UE. W pewnym momencie, gdy gospodarz zapytał mnie o opinię, powiedziałem, że mam poczucie, jakbym przysłuchiwał się rozmowie w Genewie w 1936 r., podczas której doświadczeni i świetnie wykształceni ludzie rozmawiają o tym, w jaki sposób usprawnić funkcjonowanie Ligi Narodów. Rozumiałem ich wątpliwości w kwestii przytłaczającej niekiedy machinerii brukselskiego systemu zarządzania. Ale zasugerowałem, że takie ujęcie nie dotyka istoty zagrożeń, przed którymi stoi Europa.

Następnego poranka wraz ze znaczącymi postaciami polskiego życia politycznego, kulturalnego oraz ekonomicznego uczestniczyłem w konferencji nowo powstałej Fundacji Służbie Rzeczpospolitej. Wtedy też miałem możliwość krótkiego zarysowania realnych, moich zdaniem, zagrożeń stojących przed Europą w pierwszych dekadach XXI w.

Zagrożenia zewnętrzne:

1. Władimir Putin, prezydent/car/dyktator Rosji, pokazał bardzo jasno, że ma zamiar odwrócić werdykt historii z roku 1989 oraz 1991 i odtworzyć stalinowskie imperium, aby powrócić do okresu rosyjskiej dominacji na kontynencie. Fakt, że Putin maskuje swe neoimperialne ambicje, kryjąc je za dziwną ideologią eurazjanizmu albo – co jeszcze dziwniejsze – prezentując się jako obrońca cywilizacji chrześcijańskiej i wartości tradycyjnych, jest jednak mniej znaczący od potężnej fali propagandy i dezinformacji rozwijanej przez niego w nowej formie wojny przeciwko Zachodowi.

To, że Europa nie odnalazła przekonującej, a więc skutecznej, odpowiedzi na tę agresję, nawet wtedy, gdy zajęcie Krymu oznaczało pierwszą po roku 1945 bezprawną rewizję granicy na Starym Kontynencie, jest bardzo niebezpiecznym dowodem na jej kiepską kondycję.

2. Amerykańska obojętność wobec Europy osiągnęła dziś swój najwyższy poziom od lat 20. i 30. ubiegłego stulecia. Każdy wie jednak, lub przynajmniej powinien wiedzieć, w jaki sposób skończyły się te spazmy ówczesnego amerykańskiego izolacjonizmu. Następny prezydent Stanów Zjednoczonych będzie musiał zmierzyć się z wieloma bardzo poważnymi zagrożeniami zewnętrznymi.

Jednakże polityka zagraniczna – także ta wobec Europy – nie była tematem obecnej kampanii wyborczej. Ta obojętność jest głównie amerykańskim problemem, ale jest też zagrożeniem dla Europy, która zdążyła się już przyzwyczaić do uzyskiwania pomocy z drugiej strony Atlantyku. Jednakże dziś musi się przygotować, że – w dającej się przewidzieć przyszłości – ta pomoc już nie nadejdzie.

Zagrożenia wewnętrzne:

3. Związany z dominacją kultury postmodernistycznej brak zainteresowania europejskich elit intelektualnymi i moralnymi podstawami Zachodu spowodował kryzys poczucia własnej cywilizacyjnej wartości w całej Europie. Fałszywe przekonanie, że korzenie demokracji sięgają tylko Oświecenia, wydrążyły jej pewność siebie przez zignorowanie własnego wkładu w rozszerzanie przestrzeni ludzkiej wolności, którego dokonała religia Starego i Nowego Testamentu, a także greckie zaufanie do rozumu oraz rzymskie przekonanie, że rządy prawa są lepsze niż siła przymusu.

Europa, która nie chce albo nie potrafi pokazać, dlaczego jej koncepcja osoby ludzkiej oraz wspólnoty jest lepsza niż inne, nie będzie w stanie bronić się przed zagrożeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi.

4. Europejskie elity mają ogromną trudność z uznaniem często uzasadnionych wątpliwości Brytyjczyków w stosunku do europejskiego deficytu demokracji, które były istotnym argumentem dla zwolenników Brexitu. Ten brak roztropności elit źle wpływa na unijną zdolność do skutecznej walki z własnymi słabościami i może spowodować kolejne wystąpienia z Unii w przyszłości.

To, co może pozostać z UE, to twardy gorset biurokratycznych regulacji, podtrzymywany przez niezrozumiałe decyzje europejskiego sądownictwa oraz Komisji Europejskiej.

5. Europa jest obecnie w stanie głębokiej zapaści demograficznej, z przyrostem naturalnym znacznie poniżej poziomu zastępowalności pokoleń. Dotyczy to zarówno państw samej Unii, jak i krajów do niej aspirujących. I tak jak inne próżnie występujące w naturze, także i ta zostanie wypełniona.

Problem w tym, że imigranci, którzy zapełniają europejską lukę demograficzną, stanowią ogromne wyzwanie dla zachodnich społeczeństw. Zarazem jest to naprawdę niepojęte, że kontynent, który jest bardziej zamożny, zdrowszy i bardziej bezpieczny niż kiedykolwiek w swojej przeszłości, nie jest w stanie zadbać o swoją przyszłość w jej najbardziej fundamentalnym znaczeniu – w sensie stworzenia kolejnych pokoleń. Najmniej surowy opis tej sytuacji każe mówić o wybujałym egoizmie współczesnych Europejczyków.

6. Nowe formy populizmu, które dowodzą zapomnienia tragicznej lekcji z połowy XX w., destabilizują demokracje, zarówno stare, jak i nowe. Ten rozwój wypadków przejawia się w niepokojącym spadku zaufania do demokracji i jeszcze bardziej niepokojącej chęci skosztowania różnych form autorytaryzmu obecnej na całym Zachodzie, zwłaszcza w pokoleniu milenialsów. Wspaniały rozkwit demokratycznej róży z 1989 r. jest już poza nami, a kwiaty, które na jej miejscu rosną dziś w ogrodzie Zachodu, są w najlepszym razie mocno kolące, a w najgorszym przypadku mają trujące owoce.

7. Rozkwitowi nowego populizmu towarzyszy podobnie kłopotliwy fenomen: nieumiejętność Europejczyków uchwycenia znaczenia tradycji (w tym tradycji religijnych), rodziny i wspólnoty narodowej, które znalazły swój wyraz dopiero w ruchach populistycznych. Dlaczego te szlachetne aspiracje związały się z tak niegodnymi formami ich wyrażania? Zapewne jest wiele powodów po temu, ale na pewno jednym z nich jest to, że żadna inna forma polityczna atrakcyjnie wyrażająca takie przekonania nie została stworzona w ostatnim czasie.

W dzisiejszej Europie właściwie nie ma burkańskiego liberalnego konserwatyzmu, a więc konserwatywnego stronnictwa wolności, które docenia oddolną samoorganizację społeczną, rozumie znaczenie zasady pomocniczości, uważa, że państwo istnieje po to, by służyć społeczeństwu, a nie odwrotnie. Ten brak myśli ze szkoły Edmunda Burke'a jest jednym z powodów, dla których tradycyjne przekonania i wartości związały się z różnorodnymi formami nowych autorytaryzmów pojawiającymi się w wielu miejscach Starego Kontynentu.

8. Wewnętrzne zagrożenia można zreasumować w dylemacie, który został po raz pierwszy wyartykułowany przez Ernsta-Wolfganga Böckenförde w połowie lat 70.: współczesne, świeckie, liberalne państwo demokratyczne może istnieć tylko dzięki moralnym i kulturowym podstawom, których samo nie jest w stanie wytworzyć. Mówiąc inaczej, potrzeba ludzi wyznających wspólny ethos, aby maszyneria demokratycznego samorządzenia była zdolna do pracy.

Jeżeli Europa cierpi dziś na deficyt demokracji, może to być więc spowodowane jeszcze bardziej fundamentalnym brakiem – deficytem moralno-kulturowym. Reszta Zachodu, w tym Stany Zjednoczone, także nie jest odporna na istnienie owego deficytu. Ale wydaje się, że jest on dziś większy i bardziej dojmujący w Europie, a jego konsekwencje są w niej bardziej widoczne.

Wszystkie te europejskie wyzwania mają w sobie coś z atmosfery kryzysu lat 30. Ale jeżeli tamta trudna dekada i jej negatywne skutki nie mają się powtórzyć w trzeciej dekadzie XXI stulecia, to polityczna poprawność nie może utrudniać powszechnej dyskusji nad tymi ośmioma zagrożeniami dla Europy. Poświęcenie uwagi tym fundamentalnym wyzwaniom – zarówno w Starej, jak i Nowej Europie – staje się nakazem chwili. Niestety, wydaje się także, iż w dzisiejszej Europie nie ma takiej publicznej postaci, która mogłaby rozpocząć debatę na temat przyszłości, debatę, której ten kontynent tak bardzo dziś potrzebuje.

tłum. Michał Matlak

Autor jest szefem katedry studiów katolickich im. Williama E. Simona w waszyngtońskim Ethics and Public Policy Center. Autor licznych książek, m.in. biografii Jana Pawła II „Świadek nadziei"

Parę tygodni temu, podczas kolacji w Warszawie, rozmawiałem z tuzinem błyskotliwych Polaków mających znakomite doświadczenie w życiu publicznym na temat obecnych bolączek Unii Europejskiej. Jak wielu swoich rodaków, związali oni bowiem z Unią nadzieje na przyszłość. Wejście Polski do klubu europejskiego ponad dekadę temu, podobnie jak jej akces do NATO, zdawały się być wypełnieniem obietnicy rewolucji roku 1989 o końcu wygnania z jej naturalnego domu na Zachodzie, które zaczęło się wraz z niemiecką i rosyjską inwazją roku 1939.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Wydarzenia
#RZECZo...: Powiedzieli nam
Wydarzenia
Kalendarium Powstania Warszawskiego