Były wiceszef MSZ zapytany został także, co będzie trzeba posprzątać w polityce zagranicznej. - Musimy przypomnieć sobie do czego jest polityka zagraniczna – do realizacji polskiej racji stanu - powiedział Kowal. - Musimy grać na miarę aspiracji Polaków. Zaangażowanie w pomoc Ukrainie – społeczeństwa polskiego, a później wszystkich instytucji – dało nam ogromny kapitał. Stoimy przed szansą za skalę setek lat. Możemy przywrócić transport w kierunku morza Bałtyckiego, z terenu całej Ukrainy, mamy okazję zbudować dużą infrastrukturę, możemy zarabiać i tworzyć miejsca pracy, polskie portu. Nie przegapmy historycznej szansy, która się pojawiła przed Polską - podkreślił.
Były wiceszef MSZ: Polska polityka zagraniczna w największym kryzysie po 1989 roku
Jak zaznaczył Paweł Kowal "musimy wrócić do głównego stolika rozgrywających w Unii Europejskie”. - To możliwe – dziś Donald Tusk poleciał do Brukseli - stwierdził poseł Koalicji Obywatelskiej. - Po drugie trzeba korzystać ze skutków wojny. Wojna jest wielkim nieszczęściem, ale później są jej skutki, a te powodują wielką zmianę - dodał polityk. - Inna sprawa to rozliczyć z największych afer. Jeżeli chodzi o służbę zagraniczną, to najbadziej spektakularną i najbardziej groźną dla Polski, była afera wizowa. Ona powinna być rozliczona ze wszystkimi skutkami prawnymi - podkreślił.
Zdaniem byłego wiceszefa MSZ, „Polska polityka zagraniczna jest w największym kryzysie po 1989 roku”. - To ma wiele aspektów. To, że nie mamy dziś inicjatywy na arenie międzynarodowej oznacza, że polska polityka zagraniczna próbowała stanąć ma drodze głosowaniu Polaków na świecie. To jest niepojęte – na szczęście się udało, ale robili wszystko, żeby tak ułożyć kwestie wyborów, żeby Polaków odciąć od głosowania - powiedział Kowal. - To jest kwestia przede wszystkim KPO – dużych środków na ochronę zdrowia, transformację energetyczną. Na co, by nie popatrzeć – czy politykę wschodnią, czy politykę europejską czy politykę bezpieczeństwa – nie gramy na miarę swoich aspiracji, a możemy tak grać. Częścią polityki nowego rządu będzie przywrócenie polityki zagranicznej i europejskiej na miarę aspiracji Polski - zaznaczył Paweł Kowal.
Sugerowanie Polexitu to była gra wewnętrzna na niekorzyść Polski. W wewnętrznym wymiarze chodziło o to, żeby wesprzeć partię rządzącą, a reszta polegała po prostu na tym, żeby oszukać opinię publiczną i doprowadzić do tego, żeby część obywateli była przeciwko Unii Europejskiej. To im się nie udało i to było bardzo groźne. To był jeden z powodów, dla których tak bardzo się zaangażowałem w kampanię wyborczą - powiedział poseł Koalicji Obywatelskiej. - Najważniejsze było to, żeby przeciąć ciąg do odrąbania Polski od głównego nurtu europejskiego, w którym nie było tak łatwo się znaleźć. To była kwestia walki, pokoleń, budowania 30 lat naszej niepodległości i pozycji. A oni nagle zaczęli sobie tym pogrywać. Nie byli w stanie zagrać na miarę wielkości Polski. To jest czas, kiedy trzeba dużo mówić o możliwościach i jej aspiracjach. I o tym, że da się to przełożyć na jakieś działania - podkreślił.
Paweł Kowal: Jedna sprawa to PiS-owscy politycy, którzy chcieli ukraść Polskę, a druga sprawa to wyborcy
- Premierem będzie Donald Tusk, który jest liderem większości. Pytanie, kiedy to będzie, bo to zależy od prezydenta - powiedział podczas rozmowy Paweł Kowal. - PiS tak zaniedbało pewne rzeczy, że na przykład Glapiński, który jest szefem NBP, śmiał się z tych pieniędzy z KPO. A ja jednocześnie jeździłem w kampanii i widziałem, że na przykład w tak dużym mieście jak Tarnobrzeg, nie ma oddziału wewnętrznego w szpitalu – że ludzie na poziomie elementarnego bezpieczeństwa zdrowotnego, mają powody do obaw, bo nie są zaopiekowani - dodał polityk. - Wtedy nie miałem wątpliwości, że przegrają te wybory. Był niesamowicie duży rozdźwięk pomiędzy tą butą, którą prezentował na przykład Glapiński, a tym, co się tak naprawdę stało. Czas na nowe otwarcie, pokazanie Polakom, że Polska jest dla wszystkich - zaznaczył poseł.