Skrzypczak, pytany w programie #RZECZoPOLITYCE o bilans rządów Mariusza Błaszczaka w Ministerstwie Obrony Narodowej, zwrócił uwagę na dwa aspekty. - Pierwsza kwestia to modernizacja armii. Ją trzeba realizować, nie wolno się z tego wycofywać. Ten sprzęt, który został zakontraktowany, trzeba kupić, dostarczyć do wojska i wojsko na tym sprzęcie wyszkolić. Korzystając z tego, że te kontrakty są tak kosztowne, trzeba wycisnąć z Amerykanów i Koreańczyków technologie, których nam brakuje, chociażby technologii produkcji amunicji. To, co mamy, co mówi PGZ, to są po prostu bajki o mchu i paproci - mówił były wiceminister obrony z czasów, gdy szefem tego resortu był Tomasz Siemoniak. - Mocno zweryfikowała wojna w Ukrainie wiele kwestii związanych z wyposażeniem wojska, z używaniem wojska. Trzeba sięgnąć po to doświadczenie - zwrócił uwagę.
- Druga sprawa to armię trzeba odpolitycznić - kontynuował generał, którego zdaniem wojsko zostało „katastrofalnie wręcz upolitycznione”. - Na stanowiskach są ludzie, którzy nie mają żadnego doświadczenia, którzy nie dowodzili w operacjach, którzy nie mają wykształcenia z poziomu operacyjnego. Ukończenie kursu wieczorowego czy weekendowego na akademii nie uprawnia do tego, żeby dowodzić dywizją w polu i być dowódcą korpusu czy jeszcze wyżej. U nas tak się stało, niestety - tłumaczył.
Gen. Waldemar Skrzypczak: Ufam, że Władysław Kosiniak-Kamysz będzie dobrym ministrem obrony
Według byłego dowódcy Wojsk Lądowych „trzeba wrócić do korzeni, trzeba wrócić do właściwych treści w edukacji oficerów i przygotowaniu sztabów”. - Jeżeli będziemy opierali się na tych, którzy stali za ministrem na ściankach, to gwarantuję, że to jest gorsze, niż by miała nas teraz najechać armia rosyjska. Bo ci ludzie nie będą w stanie dowodzić w warunkach takich, do jakich powinniśmy być przygotowani - ostrzegał.
Czytaj więcej
Nowy minister zderzy się z problemem finansowania wielkich zakupów uzbrojenia.
Gen. Skrzypczak ocenił, że Władysław Kosiniak-Kamysz, który typowany jest na nowego szefa MON w rządzie Donalda Tuska, będzie „dobrym ministrem”. Wskazał jednak warunek - jeżeli prezes PSL „będzie ministrem narodowej, będzie zajmował się tą stroną polityczną armii, (...) natomiast jeżeli chodzi o dowodzenie, to nie będzie się mieszał, tak jak mieszali się ludzie pana Błaszczaka, którzy dowodzili dowódcami, stawiając im zadania”.