Białoruskie balony testują polskie procedury

Balony obserwacyjne wysłane nad terytorium Polski przez Białoruś miały sprawdzić sposób działania polskich służb.

Publikacja: 16.05.2023 03:00

Żołnierze 8. Kujawsko-Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej poszukują obiektu przypominającego bal

Żołnierze 8. Kujawsko-Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej poszukują obiektu przypominającego balon, który przyleciał z kierunku Białorusi.

Foto: PAP/Tytus Żmijewski

W piątek ze strony Białorusi wleciał w naszą przestrzeń powietrzną prawdopodobnie balon obserwacyjny. Był on monitorowany przez cały czas przelotu nad Polską do momentu, gdy wleciał w duńską przestrzeń powietrzną. Kolejny balon szpiegowski wleciał do Polski w piątek około godz. 20.30 na wysokości Białowieży. Tak jak w poprzednim przypadku, odnotowało to Centrum Operacji Powietrznych, które podlega Dowództwu Operacyjnemu.

Z informacji, którą otrzymaliśmy od kpt. Ewy Złotnickiej z Dowództwa Operacyjnego, wynika, że po przekroczeniu granicy prowadzony był monitoring radiolokacyjny tego obiektu. – Uruchomione zostały wszystkie obowiązujące w takich przypadkach procedury. Poderwana została para dyżurna MIG-29, a następnie F-16. Około pół godziny po północy obiekt ten przestał być widoczny przez nasze środki rozpoznania. Miało to miejsce w województwie kujawsko-pomorskim, w okolicach Rypina – opisuje kpt. Złotnicka. O incydencie tym zostało poinformowane Ministerstwo Obrony Narodowej. To ono jako pierwsze poinformowało o zdarzeniu.

Następnie o godz. 5 rano dowódca operacyjny podjął decyzję o skierowaniu do poszukiwania naziemnego zespołu poszukiwawczo-ratowniczego 8 Kujawskiej Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej. – Od godz. 5.30 na miejscu zdarzenia znalazły się również patrole policji, których zadaniem było wsparcie poszukiwań – dodała kpt. Ewa Złotnicka. Na miejsce został też skierowany dyżurny śmigłowiec SAR. Od godz. 8 rano w przestrzeni powietrznej poszukiwania prowadził też bezzałogowy statek powietrzny. Działania te były kontynuowane w niedzielę i poniedziałek z udziałem większej liczby żołnierzy WOT, w niedzielę z około 100, a poniedziałek ok. 50.

– Nie jest wykluczone, że mieliśmy do czynienia z próbą sprawdzenia naszej reakcji na przelot balonu nad naszym terytorium. Być może w drugim przypadku celowo spowodowano jego zniszczenie, aby spadł on na nasze terytorium. Można zakładać, że to był element wojny informacyjnej, nieprzypadkowo został wybrany moment sytuacji kryzysowej – mówi nam osoba zajmująca się bezpieczeństwem w jednej agend rządowych.

W sobotę około godz. 13 Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało alert, w którym informowało o poszukiwaniu balonu, z apelem, aby nie dotykać tego urządzenia w przypadku jego odnalezienia. Alert objął trzy województwa: kujawsko-pomorskie, pomorskie i zachodniopomorskie. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że został on wydany tak późno, bo dopiero wtedy trafił do dyżurnego RCB formalny wniosek o jego wysyłkę z Dowództwa Operacyjnego. Biuro to może wysłać alert też np. w oparciu o wniosek od Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, ale takiego nie dostało.

Przypomnijmy, że gdy do Polski wleciała 16 grudnia 2022 r. rosyjska rakieta manewrująca RCB, o tym fakcie nie zostało poinformowane przez Dowództwo Operacyjne. Taki m.in. zarzut sformował wobec gen. Tomasza Piotrowskiego minister obrony Mariusz Błaszczak. Wtedy także poderwane zostały samoloty F-35 do obserwacji obiektu, ale szybko urządzenia radiolokacyjne utraciły z nim kontakt. O możliwym miejscu upadku rakiety została poinformowana policja, ale nie zostały skierowane w to miejsce oddziały Wojska Obrony Terytorialnej. Poszukiwania były prowadzone tylko do 19 grudnia. Rakieta została odnaleziona w lesie w miejscowości Zamość koło Bydgoszczy dopiero pod koniec kwietnia.

W piątek ze strony Białorusi wleciał w naszą przestrzeń powietrzną prawdopodobnie balon obserwacyjny. Był on monitorowany przez cały czas przelotu nad Polską do momentu, gdy wleciał w duńską przestrzeń powietrzną. Kolejny balon szpiegowski wleciał do Polski w piątek około godz. 20.30 na wysokości Białowieży. Tak jak w poprzednim przypadku, odnotowało to Centrum Operacji Powietrznych, które podlega Dowództwu Operacyjnemu.

Z informacji, którą otrzymaliśmy od kpt. Ewy Złotnickiej z Dowództwa Operacyjnego, wynika, że po przekroczeniu granicy prowadzony był monitoring radiolokacyjny tego obiektu. – Uruchomione zostały wszystkie obowiązujące w takich przypadkach procedury. Poderwana została para dyżurna MIG-29, a następnie F-16. Około pół godziny po północy obiekt ten przestał być widoczny przez nasze środki rozpoznania. Miało to miejsce w województwie kujawsko-pomorskim, w okolicach Rypina – opisuje kpt. Złotnicka. O incydencie tym zostało poinformowane Ministerstwo Obrony Narodowej. To ono jako pierwsze poinformowało o zdarzeniu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Wojsko
Marek Kozubal: Kryzys wizerunkowy MON trochę na własne życzenie
Wojsko
Generał Gromadziński odwołany ze stanowiska. Kontrwywiad ma „nowe informacje”
Wojsko
Nagła śmierć polskiego generała. Nie żyje Adam Marczak
Wojsko
Tragiczna śmierć komandosa w górach. Kolejny żołnierz zginął podczas szkolenia
Wojsko
Dowódca Operacyjny wyjaśnia, kiedy Polska może strącić rosyjską rakietę