Oficjalnie w manewrach bierze udział 200 tys. żołnierzy rosyjskich i białoruskich, z tego 12,8 tys. na Białorusi. Nikt z ekspertów nie wierzy w dane podawane przez wojskowych z Moskwy i Mińska. Według nich są one zarówno zaniżone, jak i zawyżone.
Dlaczego tak mało
Wokół liczebności wojsk na tych ćwiczeniach trwa spór. Sekretarz generalny NATO otwarcie oskarżył Rosję o manipulowanie danymi, ukrywanie rzeczywistej liczebności wojsk.
Główny spór dotyczy liczby żołnierzy ćwiczących na Białorusi. Oficjalnie nie jest ich więcej niż 13 tys. „Dane są całkowicie nieprawdziwe (…) a powodem opublikowania takich, a nie innych, jest konieczność zmieszczenia się w ramach porozumienia wiedeńskiego” – stwierdził amerykański analityk wojskowy Michael Kofman. W ramach OBWE podpisano w Wiedniu w 1990 roku dokument o „budowie środków zaufania”, zobowiązujący sygnatariuszy do zapraszania międzynarodowych obserwatorów na manewry, w których bierze udział ponad 13 tys. żołnierzy. Dlatego oficjalnie w kolejnych ćwiczeniach Zapad na Białorusi nigdy nie jest ich więcej (w 2017 było równe 13 tys.).
Moskwa wypowiedziała co prawda w 2007 roku traktat o kontroli zbrojeń konwencjonalnych w Europie (który też zobowiązywał do zapraszania zagranicznych obserwatorów na ćwiczenia), ale utrzymuje porozumienie wiedeńskie. Dzięki niemu udało jej się umieścić swoich obserwatorów w 2015 roku na manewrach NATO Joint Warrior u wybrzeży Szkocji. Jednak blokuje przyjazd do siebie natowskich, podając fałszywe dane i czyniąc z Zapad 2021 „małe ćwiczenia” niepodlegające inspekcji.