Zwolniony z tajemnicy świadek w praktyce zawsze zeznaje, gdyż sąd (a prokurator w śledztwie) dysponują arsenałem rygorów za odmowę jak też składanie niepełnych zeznań.
Tłumaczka Magdalena Fitas-Dukaczewska miała zeznawać 3 stycznia br. w Prokuraturze Krajowej w sprawie rzekomej zdrady dyplomatycznej, której miał się dopuścić Donald Tusk, co jest wątkiem śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, a przesłuchanie ma dotyczyć rozmowy jaką ówczesny polski premier przeprowadził z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Po przyjściu do prokuratury tłumaczka odmówiła składania zeznań ze względu na wiążącą ją tajemnicę związaną z jej funkcją tłumacza, ale prokurator wręczył jej postanowienie o zwolnieniu z tajemnicy zawodowej oraz informacji poufnych. Takie zwolnienie przewiduje art. 180 Kodeksu postępowania karnego, ale przewiduje też na nie zażalenie do sądu. Pełnomocnik tłumaczki adwokat Mikołaj Pietrzak już je zapowiedział, a rozpatrzenie zażalenia przez sąd zabierze do trzech tygodni. Jeśli sąd uchyli prokuratorskie zwolnienie to tłumaczka nie będzie zeznawać na okoliczności objęte postanowieniem, jeśli utrzyma zwolnienie - nie będzie związana tajemnicą.
Pytanie co zrobi i czy złoży zeznania, i czy prokuratura (a gdyby sprawa była w sądzie byłby to sąd) ma realne narzędzia wpłynięcia na świadka aby składał zeznania
- Z odmową składania zeznań po zwolnieniu z tajemnicy spotykałem się bardzo rzadko – wskazuje Marek Celej sędzia karny z warszawskiego SO. - Problem zaczyna się jak świadek się uprze, ale sąd (prokurator) ma środki dyscyplinujące, które w praktyce są skuteczne. Bardzo rzadko po nałożeniu kary świadek odmawia składania zeznań.