Dotychczas konsekwencje podatkowe zależały od tego, czy dana sprawa zakończyła się wyrokiem czy też ugodą sądową. Zwolnione z PIT były osoby, które dostały rekompensatę na podstawie wyroku sądu. Jeśli jednak uzyskały ją w wyniku zawartej umowy lub ugody, musiały już od nich płacić podatek.
Takie sformułowanie przepisów zniechęcało do zawierania ugód i wpływało na przeciąganie procesów. Strony kontynuowały spór przed sądem, nawet gdy mogły się łatwo porozumieć. Po prostu nie opłacało się dochodzić do zgody, by nie dzielić się z fiskusem. Regulację tę zakwestionował 29 listopada 2006 r. Trybunał Konstytucyjny (sygn. SK 51/06). Nakładała bowiem na osobę, która dążyła do ugodowego załatwienia sprawy, swego rodzaju sankcję finansową. Trybunał uznał, że ustawodawca zastawił w ten sposób na podatników pułapkę – najpierw zachęcał ich do ugody, a następnie kazał płacić podatek.
Ustawę udało się zmienić dopiero teraz. Dzięki nowym regulacjom powinna się zwiększyć liczba zawieranych ugód sądowych w zakresie odszkodowań. Powinno to znacznie przyspieszyć i uprościć wypłatę rekompensat. Zwolnienie z podatku będzie dotyczyło ugód zawieranych przed sądem, np. między pracownikiem a pracodawcą, między deweloperem a kupującym mieszkanie lub między wykonawcą a podwykonawcą robót budowlanych.
Należy jednak pamiętać, że podatkowi nadal będą podlegały środki otrzymane na podstawie ugód pozasądowych. Dotyczy to porozumień stron zawieranych bez ingerencji sądu. Ma to wyeliminować ewentualne zmowy, kiedy np. strony ustalą fikcyjną szkodę i rekompensatę, by uniknąć w ten sposób płacenia podatku. Podatkowi będą też podlegały np. odszkodowania ustalone podczas zawierania umowy o pracę niewynikające wprost z prawa pracy.